Pierwsza połowa była pod nasze dyktando. Początek nerwowy, wiadomo, w jakiej jesteśmy sytuacji. Gdyby była inna, to nie byłoby zmiany trenera. I tę nerwowość było widać, ale widać było również chęć zaangażowanie i determinację – oceniał swoich piłkarzy po pierwszym meczu w roli trenera Rakowa Częstochowa. Marek Papszun.
Raków w sobotę przy Limanowskiego zremisował z niżej notowaną Puszczą Niepołomice 0:0. Goście chociaż mają zupełnie inne cele od częstochowian, okazali się wymagającym rywalem. Trudno się dziwić, bo Puszcza w rundzie wiosennej jeszcze nie wygrała.
– Nie udało się nam strzelić gola w pierwszej połowie, a w drugiej nieco oddaliśmy inicjatywę, chociaż wówczas mieliśmy bardziej klarowne sytuacje. Przy odrobinie szczęścia i precyzji mogliśmy to spotkanie wygrać. Drużyna z Niepołomic jeszcze nie przegrała w tej rundzie meczu i przez ten pryzmat musimy ten punkt uszanować, ale podobnie jak goście jesteśmy z tego wyniku niezadowoleni, bo chcieliśmy ten mecz wygrać – dodawał na konferencji prasowej po meczu trener Papszun.
Nowy szkoleniowiec Rakowa Częstochowa pochwalił swoich piłkarzy za ambicję i wolę walki oraz chęć dążenia do zwycięstwa. Nie ukrywał jednak, że jego i zespół czeka wiele pracy, aby gra drużyny wyglądała jeszcze lepiej.
Częstochowianie po serii czterech meczów bez zwycięstwa (zdobyli w nich tylko dwa punkty), mają 45 punktów i spadli na piąte miejsce w tabeli.
Ale nie wszystko jeszcze stracone, bo drugi Znicz Pruszków, z którym Raków zmierzy się w sobotę o godz. 19, ma o trzy punkty więcej. Gdyby Raków wygrał w Pruszkowie, to wróciłby do walki o awans. To możliwe, ale pod warunkiem, że Raków poprawi swoją grę.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?