Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Raków Częstochowa idzie po mistrzostwo. Czy tym razem się uda?

PAP
Raków Częstochowa idzie po mistrzostwo. Czy tym razem się uda?
Raków Częstochowa idzie po mistrzostwo. Czy tym razem się uda? Marek Tęcza
Po zdobyciu dwóch tytułów wicemistrza Polski piłkarze Rakowa Częstochowa przystąpili do sezonu 2022/23 z jasno wytyczonym celem - sięgnąć wreszcie po krajowy prymat. Są w połowie drogi, bo po rundzie jesiennej wyraźnie prowadzą w tabeli ekstraklasy.

Przed rokiem przed zimową przerwą w rozgrywkach ekipa spod Jasnej Góry plasowała się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli i miała sześć punktów straty do prowadzącego Lecha, a mimo to udało jej w trakcie rozgrywek wyprzedzić "Kolejorza" i dopiero potknięcia na finiszu - remis z Cracovią i porażka w Lubinie - sprawiły, że tytuł trafił do Poznania. Po tym niepowodzeniu w Częstochowie pozostał duży niedosyt, ale i ambicje, żeby kolejny sezon zakończyć na pierwszym miejscu. I temu celowi podporządkowano niemal wszystko.

Tym razem zimowa przerwa w rozgrywkach ekstraklasy, ze względu na mundial w Katarze, była wyjątkowo długa i trener Marek Papszun miał dylemat, jak zorganizować przygotowania do rundy rewanżowej. Ostatecznie częstochowianie przebywali na dwóch zgrupowaniach - w grudniu w Holandii, a w styczniu w Turcji. Podczas pierwszego z nich rozegrali trzy mecze kontrolne, a podczas drugiego - cztery, a na sparingpartnerów wybrano silnych rywali z Holandii, Belgii, Azerbejdżanu, Rumunii, Słowenii i Ukrainy.

Po dwutygodniowych urlopach piłkarze Rakowa przygotowania do rundy rewanżowej ekstraklasy rozpoczęli na własnym obiekcie 3 grudnia. Potem, od 9 do 17 grudnia, przebywali w Holandii. W rozegranych tam sparingach przegrali z 24-krotnym mistrzem kraju PSV Eindhoven 2:4, następnie w Belgii zremisowali 1:1 z 17-krotnym mistrzem tego kraju Anderlechtem i na zakończenie obozu zremisowali 2:2 z 10. zespołem holenderskiej ekstraklasy RKC Waalwijk.

Po kolejnej przerwie urlopowej, obejmującej okres świąteczno-noworoczny, podopieczni trenera Papszuna zebrali się ponownie 2 stycznia i od razu polecieli na drugie zgrupowanie do Turcji. Ich bazą był śródziemnomorski kurort Belek, gdzie trenowali i rozegrali cztery kolejne sparingi, których wyniki były pozytywne - przyniosły trzy zwycięstwa i remis. Z azerskim Karabachem Agdam częstochowianie wygrali 3:0, FCSB (Steaua) Bukareszt zwyciężyli 4:1, a ukraińskie Dnipro-1 3:1. I tylko Olimpiją Lublana, grając w bardzo eksperymentalnym składzie, zremisowali 3:3.

W meczach kontrolnych wystąpili prawie wszyscy zawodnicy znajdujący się w kadrze Rakowa, poza dwójką rekonwalescentów, czyli Szymonem Czyżem i Walerianem Gwilią. Do Turcji nie pojechał też 20-letni ofensywny pomocnik Daniel Szelągowski, który podobnie jak przed rokiem rundę wiosenną spędzi na wypożyczeniu; tym razem w pierwszoligowej Chojniczance.

Już w trakcie styczniowego zgrupowania zapadła decyzja o powrocie do ojczyzny Deiana Sorescu, który formalnie został wypożyczony do FCSB. 25-letni pomocnik, mający za sobą występy w reprezentacji Rumunii, był silnym punktem Rakowa, choć nie zawsze grał w wyjściowym składzie i nie za każdym razem spełniał pokładane w nim nadzieje. W ciągu roku w ekstraklasie zagrał 27 razy i zdobył trzy gole. Jednak po powrocie Frana Tudora z obrony na prawe wahadło szanse Rumuna na regularną grę jeszcze bardziej zmalały.

Na zmianę klubu zdecydował się też 33-letni Andrzej Niewulis, który w Rakowie grał od lata 2017 roku, lecz po kłopotach ze zdrowiem i dłuższej przerwie miał małe szanse na miejsce w składzie czy choćby na ławce rezerwowych. Ostatecznie były kapitan drużyny związał się z Miedzią Legnica. Ponadto do drugoligowej Garbarni Kraków został wypożyczony jeden z czterech bramkarzy – 19-letni Xavier Dziekoński, który w ekstraklasie debiutował w barwach Jagiellonii Białystok.

Podczas przerwy zimowej Raków nie dokonał spektakularnych transferów, ale do drużyny dołączyło dwóch zawodników znanych już z gry w ekstraklasie. To 26-letni Jean Carlos Silva i 23-letni Adrian Gryszkiewicz.

Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem do Polski trafił w 2019 roku i grał w Wiśle Kraków, a ostatnio w Pogoni Szczecin. W Rakowie ma być przede wszystkim zmiennikiem Patryka Kuna w roli lewego wahadłowego. Z kolei Gryszkiewicz jest obrońcą i do niedawna reprezentował Górnika Zabrze. Latem przeszedł do SC Paderborn, ale nawet nie zadebiutował w drugiej Bundeslidze i teraz wrócił do kraju.

Ponadto spodziewane jest wykupienie Stratosa Svarnasa z AEK Ateny, gdyż na razie Grek jest tylko wypożyczony. Być może do kadry pierwszego zespołu dołączy też któryś z zawodników Akademii Rakowa, którzy brali udział w zgrupowaniach w Holandii i Turcji.

Dla Rakowa najważniejszy jest jednak powrót do zdrowia i formy Tomasa Petraska i Marcina Cebuli. Co prawda Czecha udanie zastępował na środku defensywy i w roli kapitana Zoran Arsenic, ale nie był on tak skuteczny jak Petrasek pod bramką rywali. Natomiast Cebula nie dość, że zwiększy konkurencję wśród pomocników, to jeszcze jego obecność w kadrze pozwala na urozmaicenie ofensywnych wariantów gry. Tym bardziej, że podczas zgrupowania w Turcji urazu doznał Mateusz Wdowiak.

Można się spodziewać, że podstawowym bramkarzem Rakowa będzie nadal Vladan Kovacevic, którym ponoć interesuje się kilka zachodnich klubów, a jego dublerem Kacper Trelowski, zaś linię obrony tworzyć będą: Svarnas, Petrasek i Arsenic lub Milan Rundic. Rola wahadłowych jest przewidziana dla Tudora i Kuna, a na pozostałych pozycjach trener Papszun ma większy wybór. W środku pola mogą grać: Giannis Papaniokolaou, Ben Lederman, Władysław Koczerhin i Gustav Bergren, a przed nimi: Ivi Lopez, którego pozycja w drużynie jest niepodważalna, Bartosz Nowak i Marcin Cebula oraz – jako wysunięty napastnik – Vladislavs Gutkovskis lub Fabian Piasecki.

Raków w tym roku chce kontynuować realizację planów związanych z rozwojem klubu i walczyć o najwyższe miejsce w ekstraklasie, a także obronić Puchar Polski. Jeśli uda się osiągnąć ten pierwszy cel, to częstochowian czekałby start w eliminacjach Ligi Mistrzów. Na razie dwukrotnie nie udało się im awansować, mimo dobrej gry, do fazy grupowej Ligi Konferencji. Przed dwoma laty na przeszkodzie stanął belgijski KAA Gent, a w ubiegłym roku Slavia Praga, która pozbawiła Raków szans na awans w ostatnich sekundach dogrywki rewanżu w Czechach.

Przy ewentualnym awansie do eliminacji europejskich pucharów, jeszcze nie wiadomo, kto wtedy będzie trenerem Rakowa. Marek Papszun, który prowadzi drużynę od niemal siedmiu lat, gdy Raków był jeszcze w 2. lidze, ma kontrakt ważny do czerwca, ale nie ujawnia swoich planów na przyszłość. Michał Świerczewski, właściciel klubu i współautor jego sukcesów, na pewno chciałby, żeby 48-letni trener kontynuował pracę.

Warto jeszcze podkreślić, że sytuacja finansowa Rakowa jest stabilna, a jego głównym sponsorem pozostaje firma komputerowa X-kom, która ma tego samego właściciela co klub, czyli Świerczewskiego. Stadion, który należy do miasta, wciąż jest modernizowany, ale może pomieścić tylko 5500 kibiców. To trochę mało jak na drużynę o sporych aspiracjach, również na arenie międzynarodowej.

W sobotę częstochowianie wznowią walkę o mistrzostwo kraju grając w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań. 4 lutego zaprezentują się własnej publiczności w potyczce z Piastem Gliwice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Raków Częstochowa idzie po mistrzostwo. Czy tym razem się uda? - Częstochowa Nasze Miasto

Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto