Wczoraj z Placu Daszyńskiego ruszył marsz uczniów częstochowskich szkół protestujących przeciwko piratom drogowym i śmierci na drogach niewinnych ludzi. Kilkuset uczestników przeszło Alejami Najświętszej Maryi Panny na jasnogórskie błonia, gdzie modlili się za zmarłych. Pomysłodawcą marszu był Piotr - uczeń Zespołu Szkół im. C. K. Norwida, który niespełna trzy tygodnie temu stracił w wypadku młodszego brata, Radka.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Legionów i Faradaya, gdzie z bliżej nieustalonych przyczyn kierujący samochodem mieszkaniec Częstochowy stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w stojącą przy przejściu dla pieszych grupę dzieci. W wypadku zginął na miejscu 11-letni Radek. - Zginął brat naszego kolegi, wobec tego nie można przejść obojętnie. Jest tyle wypadków, w których przez głupotę kierowców giną niewinne dzieci - mówią koleżanki Piotra.
- Jestem przerażona. Moje dzieci chodzą tamtędy do szkoły. Brakuje osoby, która przeprowadzałaby je przez ulice - mówi Ewa Macheła, matka kolegi nieżyjącego Radka.
W marszu przeciwko piratom wzięły także udział rodziny osób, które w ostatnim czasie poniosły śmierć przez nieostrożność i brawurę kierowców.
- Jesteśmy tu po to, by mówić prawdę. Nie chcemy nagłówków w gazetach, że to "słupek zabił nam syna", tylko bandyta. Już nigdzie nie można się czuć bezpiecznie, nawet na chodniku. Piesi są dziś intruzami. Nikt nam nie pomoże w naszym cierpieniu - podkreśla rodzina zabitego Radka.
Katarzyna Bodziachowska, nauczycielka z ZS im. Norwida twierdzi, że marsz może ocalić nawet niejedno życie. - Chcemy wszystko nagłośnić i napiętnować, pokazać, że nie aprobujemy takich postaw - mówi nauczycielka.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?