Kilkumiesięczne dziecko zostało w nocy z 23 na 24 kwietnia pozostawione w Oknie Życia w Częstochowie. Lekarz wezwany na miejsce przez siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny, które opiekują się Oknem Życia, stwierdził, że dziecko znajduje się w dobrym stanie. Sprawą zainteresowała się policja, ale rodzice dziecka szybko się znaleźli, bo sami zgłosili się na policję.
- Sytuacja była nietypowa, bo rodzice dziecka sami zgłosili się na policję, aby poinformować, że chcieliby nadal opiekować się dzieckiem. Zazwyczaj rodzice tego nie robią - mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
- Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, bo czyn nie wyczerpuje znamion przestępstwa, a rodzice nie będą odpowiadać karnie. Dziecko było w dobrym stanie, było zadbane, a okna życia zostały utworzone po to, aby dziecko nie zostało porzucane w miejscu, gdzie groziłoby mu niebezpieczeństwo - tłumaczy Tomasz Ozimek.
W grudniu 2019 roku kierując się troską o dobro dzieci, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wydał prokuratorom zalecenia określające sposób postępowania w przypadkach pozostawienia noworodka w „oknach życia”. - Okno życia to piękna idea, którą trzeba chronić. Pozostawienie noworodka, którym matka nie chce się opiekować nie powinno prowadzić do jej ścigania - mówił wówczas minister.
Prokuratorzy zostali zobowiązani, by nie wszczynać wtedy dochodzeń. Wyjątkiem będą sytuacje, gdy zachodzi podejrzenie przestępstwa wobec noworodka, zwłaszcza użycia przemocy.
– Pozostawienie noworodka w oknie życia nie jest aktem porzucenia w rozumieniu art. 210 kodeksu karnego. Zaleciłem, aby nie wszczynać postępowań w przypadku, gdy nie ma podstaw do stwierdzenia, że doszło do przestępstwa na szkodę dziecka – wskazał Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny.
Status prawny „okien życia” nie został dotąd prawnie określony. Dla wszystkich jest jednak oczywiste, że spełniają one niezmiernie ważną rolę, pozwalają chronić życie najbardziej bezbronnych dzieci, jakimi są noworodki.
Alarm w środku nocy i duże emocje
Siostra Barbara Kaczmarczyk, przełożona Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny, opowiada, że 24 kwietnia około godz. 1 w nocy usłyszała alarm. W pierwszym odruchu pomyślała, że może włączył się alarm w jakimś samochodzie. Wyjrzała przez okno, ale nie. Wówczas zeszła na dół i od razu skojarzyła, że to z Okna Życia.
- Emocje były bardzo duże, zastanawiałam się czy ktoś nie zrobił jakiegoś kawału. W pierwszym momencie pomyślałam, że to lalka, bo to dzieciątko leżało zupełnie w bezruchu. Było tak cieplutko ubrane, w taki polarek ładny. Zresztą dziecko było bardzo zadbane. Jeszcze w reklamówce były zostawione rzeczy na przebranie, łącznie z pampersami, ale nie było żadnej kartki z jakąś informacją. Była to dziewczynka z Zespołem Downa, jak można było zauważyć - opowiada siostra Kaczmarczyk.
Dodaje, że powiadomiła pogotowie, które przyjechało w niedługim czasie, później przyjechała także policja. Zgodnie z procedurą lekarz zadecydował, że dziecko zostanie przewiezione do szpitala na badania.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?