Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawomocne ćwierćwiecze

(vig)
Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok 25 lat więzienia dla 36-letniego Adama Ł. skazanego przez częstochowski sąd za zabójstwo i usiłowanie drugiego. tragedii doszło w 1999 roku. Morderstwa w kamienicy przy ul.

Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok 25 lat więzienia dla 36-letniego Adama Ł. skazanego przez częstochowski sąd za zabójstwo i usiłowanie drugiego.

tragedii doszło w 1999 roku. Morderstwa w kamienicy przy ul. Warszawskiej w Częstochowie odkryli policjanci. Przyszli tu dostarczyć wezwanie kobiecie, która miała być świadkiem na sprawie sądowej. Dowiedzieli się, że w sąsiednim budynku leżą zwłoki dwóch osób. Wkrótce trafili na makabryczne znalezisko - ciała Barbary Z. i Jerzego Ch., który miał zmasakrowaną głowę, a w jego podniebieniu tkwił kawałek szkła z butelki. Penetrując teren policjanci ujawnili w sąsiednim lokalu ciężko rannego mężczyznę. Natychmiastowa operacja uratowała mu życie. Podczas prowadzonego śledztwa ustalono, że sprawcami są dwaj szwagrowie: niespełna 33-letni wówczas Adam Ł. i blisko 35-letni Andrzej D. Mężczyźni pokłócili się podczas biesiady alkoholowej. Jeden z nich zaatakował gospodarza. Do napaści przyłączył się drugi.

Obezwładnili Dariusza G., skopali, a jeden z bandytów wbił mu w głowę literatkę. Szkło rozprysło, a odłamkami napastnicy pocięli czaszkę ofierze, co spowodowało masywny krwotok. Zaatakowany przeżył dzięki temu, że znaleźli go policjanci i pomoc medyczna nadeszła w porę. Sprawcy zabrali dowód osobisty ofiary i wyszli z budynku. Jeden z nich umył się na zewnątrz przy kranie obok kamienicy. Po kilkunastu minutach wrócili. Zwabiły ich odgłosy biesiady w sąsiednim mieszkaniu. Weszli tam, a po chwili dobiegły stamtąd krzyki. Mężczyźni brutalnie pobili gospodarza i jego konkubinę. Sekcja wykazała kilkadziesiąt ran od ciosów zadanych potłuczoną butelką, obutą nogą. Sprawcy zmasakrowali Jerzemu Ch. głowę i twarz, wbili szkło w usta naruszając kość podniebienną. Ofiara doznała rozległych, masywnych obrażeń klatki piersiowej. Zmarła od wykrwawienia. Barbarę Z. także najpierw pobito, a później uduszono. Przyczyny tych zabójstw są niejasne. Nie wiadomo, czy doszło do nich z powodu konfliktu między gospodarzem a jednym ze sprawców, czy napastnicy chcieli zastraszyć ofiary, aby nie powiedziały o pobiciu sąsiada.

Oskarżeni nie przyznawali się do zabójstw. Już po rozpoczęciu procesu Andrzej D. złożył zeznania i obciążył winą Adama Ł. Wyjawił szczegóły innych zbrodni m.in. zabójstwa narzeczonej swojego szwagra oraz morderstwa staruszka pilnującego pod nieobecność gospodarzy domu w Nowej Rybnej. Później D. popełnił samobójstwo.

Częstochowski sąd uznał, że jedynie w przypadku zabójstwa Jerzego Ch. są wystarczające dowody, żeby tę zbrodnię przypisać Adamowi Ł. Uznał go także winnym pobicia Dariusza G. Nie wiadomo jednak, który z uczestników biesiady zabił Barbarę Z. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyrok częstochowskiej Temidy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto