Spółdzielnia Pracy "Odzież" znana z szycia damskiej odzieży - głównie żakietów i spódnic zostanie prawdopodobnie postawiona w stan likwidacji. Rozmawiano na ten temat na ostatnim Walnym Zgromadzeniu, które przyjęło uchwałę o przejście spółdzielni w stan likwidacji. Drugie Walne Zgromadzenie w końcu czerwca ostatecznie zdecyduje o losach zakładu.
- Sytuacja firmy jest trudna przez brak zbytu - przyznaje Jan Pawlak, prezes Zarządu Spółdzielni Pracy "Odzież". - Sto procent naszych wyrobów szło na eksport. Odbiorca zrezygnował i zabrakło nam środków na materiały i pensje dla pracowników.
Zakład - zatrudniający 216 osób - ma kilkaset tysięcy złotych długu: wobec pracowników z tytułu zaległych zarobków, wobec ZUS-u oraz za ostatni miesiąc wobec Urzędu Skarbowego.
- Część załogi dostała wynagrodzenia za marzec, część otrzymała 100-, 200-złotowe zaliczki za kwiecień, żeby mieli choć na bilety autobusowe - mówi prezes Pawlak.
Postawienie firmy w stan likwidacji pozwoli - jak podkreśla Małgorzata Gajda, członek Zarządu SP "Odzież" - zaciągnąć pożyczkę z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i zaspokoić roszczenia załogi z tytułu zaległych wynagrodzeń.
- Likwidacja to jeden ze sposobów restrukturyzacji spółdzielni - podkreślają szefowie firmy. Rozważają ewentualne utworzenie innych dwóch podmiotów, które przejęłyby 50 proc. zatrudnionych obecnie w zakładzie pracowników. Zakład w swoim sklepie przy ul. Kiedrzyńskiej wyprzedaje resztki produkcyjne. Realizuje także doraźne zamówienia włoskiej firmy, dla której szyje spodnie. Jest szansa na większy kontrakt z tym odbiorcą.
- Wszystko jest w rękach załogi - mówi Małgorzata Gajda.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?