Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potop

Violetta Gradek
Ziemia nie mogła nadążyć z wchłanianiem tak dużej ilości deszczówki.
Ziemia nie mogła nadążyć z wchłanianiem tak dużej ilości deszczówki.
Nagła burza zatopiła wczoraj po południu ulice Częstochowy. Drogi w centrum maista nie były przejezdne. Woda zalała wiele samochodów, które stały na środku jezdni.

Nagła burza zatopiła wczoraj po południu ulice Częstochowy. Drogi w centrum maista nie były przejezdne. Woda zalała wiele samochodów, które stały na środku jezdni. Na pomoc i wypompowanie zalanych piwnic wyruszyły wszystkie jednostki straży pożarnej. Ulewa nie trwała długo. Mocno padało przez około 20 minut. Ale deszcz był tak intensywny, że ziemia nie mogła nadążyć z wchłanianiem wody.

– To był prawdziwy potop – usłyszeliśmy w częstochowskiej stacji meteorologicznej. – Na metr kwadratowy spadło około 40 litrów wody. To bardzo dużo. W normalnych letnich ulewach spada około 25-30 litrów na metr kwadratowy.

Skąd wzięła się taka duża ilość opadów? Ten intensywny deszcz przyniosły cumolonimbusy – niebezpieczne ciężkie chmury, z których tworzą się gwałtowne ulewy i burze oraz gradobicia. Alejami NMP i innymi ulicami w centrum miasta płynęły wczoraj potoki wody. Ludzie brodzili w nich nawet nie po kostki, a po kolana. Zalane samochody nie dały się uruchomić i pogotowie drogowe ściągało je na lawety. Nie obyło się i bez wypadku. We Wrzosowej cinquecento wpadło w poślizg na mokrej koleinie. A kierowca wiozący konie długo zapamięta tę ulewę, bo w okolicy Kamyka zgubił dwa zwierzęta. Musiał się wrócić i łapać w deszczu rumaki. Udało mu się.

Do straży pożarnej wpłynęły setki zgłoszeń od mieszkańców Częstochowy i powiatu. Wszystkie jednostki wyjechały wypompowywać zatopione piwnice i garaże.

– We Mstowie nasza ekipa usuwa złamany konar drzewa, który zatarasował przejazd na drodze – informował wczoraj kapitan Artur Olszewski, dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie.
Państwowe jednostki wspomagały ochotnicze straże pożarne. Ulewa dała się we znaki także częstochowskiej policji zalewając piwnice komendy przy ul. ks. Popiełuszki. Woda zatopiła też miejski wydział geodezji przy ul. Jaracza. Były nawet obawy o stan archiwum mieszczącego się w piwnicy tego wydziału, ale woda na szczęście dostała się do kotłowni i stanęła na posadzce pomieszczeń.

– Nie jesteśmy dzisiaj w stanie podliczyć ani ilości zgłoszeń, ani strat spowodowanych ulewą. Teraz najważniejsza jest szybka pomoc i wypompowanie zalanych obiektów – relacjonował wczoraj po południu płk. Stanisław Słyż, naczelnik miejskiego wydziału zarządzania kryzysowego, który jechał sprawdzić poziom wody w częstochowskich rzekach.

Po tym nagłym potopie już tylko kropiło do wieczora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto