Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Płytka wyobraźnia

Violetta Gradek
22-letni Tomek Chłąd skoczył na płytką wodę i połamał kręgosłup. Podobnie tego lata w naszym regionie zakończyło kąpiel siedmiu innych młodych ludzi. – Jest u nas za mało strzeżonych kąpielisk. Miasto powinno zapobiegać takim tragediom, niż później dozgonnie pomagać utrzymywać tych ludzi, którzy po niefortunnym skoku zostaną kalekami na całe życie – mówi doktor Wojciech Piwowarski, ordynator neurochirurgii na Parkitce.
22-letni Tomek Chłąd skoczył na płytką wodę i połamał kręgosłup. Podobnie tego lata w naszym regionie zakończyło kąpiel siedmiu innych młodych ludzi. – Jest u nas za mało strzeżonych kąpielisk. Miasto powinno zapobiegać takim tragediom, niż później dozgonnie pomagać utrzymywać tych ludzi, którzy po niefortunnym skoku zostaną kalekami na całe życie – mówi doktor Wojciech Piwowarski, ordynator neurochirurgii na Parkitce.
Aż osiem osób, które połamały kręgosłupy skacząc niefortunnie do wody na główkę, znalazło się tego lata na oddziale neurochirurgii szpitala na Parkitce. Tylko część z nich będzie chodzić.

Aż osiem osób, które połamały kręgosłupy skacząc niefortunnie do wody na główkę, znalazło się tego lata na oddziale neurochirurgii szpitala na Parkitce. Tylko część z nich będzie chodzić. Większość spędzi życie na wózku inwalidzkim.

Sebastian Walenta, 27-latek z Osin pod Częstochową, skakał na główkę do wody, którą znał. Nie raz kąpał się w jeziorze w Osinach. Nie przypuszczał, że ten skok zakończy się tak tragicznie.

- Woda nie była głęboka. Sięgała mi do pasa - opowiada. Skoczyłem na główkę - jak się okazało - prosto w piach - mówi. - Było tak, jakbym się złamał wpół. Nie czułem nic aż do klatki piersiowej. Wynurzyłem tylko głowę i krzyknąłem, żeby mnie ktoś wyciągnął.

Jak skoczkowi udzielić pierwszej pomocy, instruowała jego znajomych pielęgniarka, która też wypoczywała nad jeziorem. Sebastianowi i tak dopisało szczęście. Ma tylko częściowo uszkodzony rdzeń kręgowy. Będzie chodził. Jest po operacji na oddziale neurochirurgii w częstochowskiej Parkitce. Teraz zajmują się nim specjaliści z oddziału rehabilitacji tej lecznicy. Mniej szczęścia miał inny pacjent tego szpitala - trzydziestolatek z Częstochowy, który skacząc na główkę złamał aż dwa kręgi. Nie wiadomo czy przeżyje. Do końca życia będzie przykuty do łóżka inny niefrasobliwy młodzieniec, który też połamał kręgosłup skacząc do wody.

- Coś mi nie wyszło - 22-letni Tomek Chłąd z Rudnik z trudem szepcze słowa. Ma tracheotomię. Lekarze założyli mu specjalną rurkę do krtani, bo chłopak nie ma siły żeby wykrztusić nawet ślinę. - Kąpałem się w Kłobukowicach w zbiorniku po kopalni piachu. Po skoku byłem przytomny, ale całkowicie bezwładny. Wyciągnął mnie kolega.

Neurochirurdzy ze szpitala na Parkitce tego lata operowali już osiem osób z Częstochowy i okolic, które skacząc na główkę do płytkiej wody uszkodziły sobie kręgosłup.

- Ci pacjenci to młodzi ludzie od 18. do 27. roku życia - mówi ordynator oddziału doktor Wojciech Piwowarski.

Przyczyną takich tragedii jest często brawura, euforia, która towarzyszy skokom, chęć popisania się przed rówieśnikami, brak wyobraźni, a niekiedy i alkohol. Niestety, nie zawsze skok się uda, a pływak może uderzyć głową w muł czy o pal.

- Czuje wtedy silny ból w odcinku szyjnym kręgosłupa i nie może się ruszyć. Dochodzi bowiem do uszkodzenia trzonu kręgu, który się spłaszcza, wchodzi do kanału kręgowego i miażdży rdzeń - mówi dr Piwowarski. - Skoczek nie jest w stanie samodzielnie wypłynąć. Trzeba go wyciągnąć.

Powodzenie operacji po częściowym uszkodzeniu czy całkowitym złamaniu kręgosłupa zależy od stopnia uszkodzenia rdzenia kręgowego. Neurochirurg podkreśla, że skutki wypadku można czasem zmniejszyć. Warunkiem jest jednak szybka pomoc przedmedyczna, udzielona profesjonalnie oraz krótki czas dowiezienia rannego do szpitala.

- Szansę na uratowanie daje pomoc lekarska udzielona nie później niż w cztery godziny po wypadku - podkreśla dr Piwowarski. - Skoczek traci władzę w kończynach w momencie uderzenia głową o dno zbiornika czy o pal. Trzeba go więc wyciągnąć ostrożnie na brzeg, położyć płasko na plecach, reanimować jeśli nie oddycha i trzymając oburącz za głowę i potylicę, napinając mięśnie szyi, ułożyć wzdłuż osi długiej kręgosłupa. Gdy przywrócimy ofierze krążenie i oddech, robimy wałek z ręcznika i umieszczamy pod środkowym odcinkiem szyi.

Neurochirurgia na Parkitce jest jednym z pięciu oddziałów w województwie śląskim, spełniającym wymagania Narodowego Funduszu Zdrowia. Wykonuje operacje po urazach ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego oraz po uszkodzeniach kręgosłupa.

- Usuwamy ucisk na rdzeń kręgosłupa, odbudowujemy osłony rdzenia. Aby przywrócić funkcję podporową kręgosłupowi, stabilizujemy go wszczepiając w jego trzon tytanowe implanty - tłumaczy dr Piwowarski. - Te wsporniki często zastępują zniszczony trzon. Wszczepione powyżej i poniżej złamania wzmacniają kręgosłup.

Po operacji, skoczków czeka długa rekonwalescencja. Tylko nieliczni szybko dochodzą do zdrowia. Większość czeka inwalidztwo i rehabilitacja do końca życia. Tymczasem zdaniem ordynatora Piwowarskiego gmina nic nie robi, żeby stworzyć dla młodzieży nie wyjeżdżającej na wakacje atrakcyjne formy wypoczynku w mieście.

- Dlaczego nie ma ratowników na gliniankach i innych niestrzeżonych akwenach? Co z Bałtykiem Adriatykiem, z którym miasto nic nie robi od lat? Przecież można wystawić go na przetarg i dać do zagospodarowania ludziom, którzy mają na to pieniądze - uważa dr Piwowarski. - Miasto powinno zapobiegać takim tragediom niż później dozgonnie pomagać utrzymywać tych ludzi, którzy po niefortunnym skoku zostaną kalekami na całe życie - dodaje lekarz.

Tutaj jest bezpiecznie
W Częstochowie strzeżone są jedynie baseny przy ul. Dekabrystów i Sobieskiego oraz kryte pływalnie przy al. Niepodległości i przy MDK-u przy ul. Łukasińskiego. Patrol Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pojawia się na przesmyku na terenie parku lisinieckiego.

Wojciech Piwowarski, ordynator neurochirurgii Wojewódzkiego Szpitala na Parkitce

Dlaczego miasto nie chce znaleźć pieniędzy dla ratowników, którzy mogliby czuwać przy częstochowskich kąpieliskach? Co robi wydział komunikacji społecznej magistratu? Niewielu młodych ludzi stać na wyjazd na wakacje. Dlaczego miasto nie pomyśli o jakichś imprezach dla nich, koncertach letnich, formach fizycznego wyżycia się młodzieży? Wielu częstochowian wyjeżdża do parku wodnego do Tarnowskich Gór. To miasto o wiele mniejsze od Częstochowy, ale udało mu się stworzyć tak atrakcyjne miejsce wypoczynku. Dlaczego władzom Częstochowy ciągle się to nie udaje? Skoczka, który połamał kręgosłup i leży przykuty do łóżka, będzie też utrzymywał Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Może więc warto zainwestować w miejsca wypoczynku dla młodzieży. Tańsza jest profilaktyka niż leczenie skutków tragedii.

Jarosław Kapsa z biura prasowego Urzędu Miasta w Częstochowie

Gdyby były ciekawsze pomysły zagospodarowania wielu miejsc, na pewno niektórych tragedii można by uniknąć. Możliwości finansowe miasta są jednak ograniczone. W każdym roku obejmujemy ofertą letniego wypoczynku około 20 tysięcy dzieci. Są też bezpłatne wejścia na basen. W Częstochowie jest rzeczywiście zbyt mało bezpiecznych kąpielisk w stosunku do liczby mieszkańców. Na przetarg na budowę parku wodnego na Lisińcu nikt się jednak nie zgłosił. Przetarg jest powtórzony. Tym projektem jest jednak zainteresowany jeden inwestor. Trwają z nim poufne negocjacje, bo inwestor chciałby uzyskać jak najlepsze warunki dla siebie. Nie lekceważymy obowiązków gminy, ale nawet budowa parku wodnego nie rozwiąże problemu. W te wielkie upały ludzie gromadzili się przy każdym zbiorniku. Na przykład nad Wartą przy każdym zejściu do wody byli ludzie, choć dawniej nikt się tam nie kąpał. A nie możemy przecież ustawić ratowników wzdłuż rzeki, czy przy każdym najmniejszym akwenie. (vig)

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto