MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki walczą o honor

Andrzej Zaguła
Wyczerpałyśmy już wszystkie inne formy protestu, dlatego teraz zdecydowałyśmy się na bezterminowy strajk generalny – mówią Agnieszka Zasadzińska i Irena Stępień z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Tysiącleciu.
Wyczerpałyśmy już wszystkie inne formy protestu, dlatego teraz zdecydowałyśmy się na bezterminowy strajk generalny – mówią Agnieszka Zasadzińska i Irena Stępień z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Tysiącleciu.
Napięcie strajkowe w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie sięgnęło zenitu. Wczoraj, o godzinie 8 zdesperowane pielęgniarski, które domagają się przede wszystkim podwyżki płac odeszły od łóżek pacjentów.

Napięcie strajkowe w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie sięgnęło zenitu. Wczoraj, o godzinie 8 zdesperowane pielęgniarski, które domagają się przede wszystkim podwyżki płac odeszły od łóżek pacjentów. Tym samym rozpoczęły bezterminowy strajk generalny.

Pielęgniarki przystąpiły do protestu mimo grożącym im konsekwencjom finansowym ze strony pracodawcy.

- Już nam zabrano prawie 20 złotych z naszych poborów za udział w dwugodzinnym strajku ostrzegawczym - żali się Agnieszka Zasadzińska, pielęgniarka z oddziału zakaźnego.

Kilka minut przed 8, to właśnie Agnieszka Zasadzińska i jej koleżanka Irena Stępień, pojawiły się jako pierwsze w szpitalnej świetlicy. Chwilę potem na salę wkroczyły inne uczestniczki protest oraz członkowie Komitetu Strajkowego.

- Wasze postulaty są ze wszech miar słuszne - tymi słowami zwrócił się do protestujących wiceprzewodniczący częstochowskiego Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Leszek Cichobłaziński. - Macie prawo do protestu, macie prawo walczyć. To niesprawiedliwość jaka dzieje się tym szpitalu jest przyczyną waszej akcji.

Wcześniej Cichobłaziński reprezentował pielęgniarki w rozmowach z dyrekcją szpitala. Nie przyniosły one jednak żadnych rezultatów.

- Jak mogły przynieść skoro, używając języka młodzieżowego, napotykałem na ścianę. Wszystkie argumenty o nią się rozbijały. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego jak tylko spisać protokół rozbieżności - przekonuje negocjator związkowy.

Barbara Czekaj, przewodnicząca komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w szpitalu, nie ma wątpliwości, że pielęgniarki nie mogły już dłużej czekać ze strajkiem.

- Przecież dyrekcja szpitala jawnie nas lekceważy. Podobnie jak organ założycielski, czyli Sejmik Wojewódzki. Nikt nie chciał z nami prowadzić jakiegokolwiek dialogu. Ja zdaję sobie sprawę, że bezterminowy strajk generalny to trudna dla wszystkich decyzja, która nie licuje z etyką zawodową, ale musiałyśmy ją podjąć - podkreśla przewodnicząca.

Nie chcą być dyskryminowane. Marzena Baczyńska, położna z oddziału ginekologii, jest wzburzona obojętnością dyrekcji szpitala na problemy tej części szpitalnego personelu.

- Pieniądze, pieniędzmi, ale my strajkujemy w obronie takiej wartości, którą zwykło się nazywać honorem. Każda z nas go przecież ma - twierdzi.

Tuż przed strajkiem, Baczyńska, uczestniczyła w spotkaniu przedstawicielek częstochowskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych. W swojej uchwale gremium to zaapelowało do stosownych władz o natychmiastowe rozwiązanie sporu i podjęciu w tym kierunku odpowiednich kroków.

Jeśli tak się nie stanie, 22 czerwca pielęgniarki z Tysiąclecia, ale także przedstawiciele pozostałych częstochowskich szpitali zapowiadają przeniesienie akcji do Katowic, a może jeszcze dalej.

Pielęgniarki zdają sobie sprawę, że ich strajk zakłóci ormalne funkcjonowanie Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.

- Pacjenci muszą wiedzieć, że nie jest to nasza wina. Miałyśmy przecież prawo oczekiwać, że uda się zażegnać spory - przekonuje Barbara Czekaj.

Dyrekcja szpitala, która nieco bagatelizuje akcję strajkową pielęgniarek, w związku z protestem wydała oświadczenie podpisane przed dyrektora Janusza Adamkiewicza.

- Organizatorami strajku są jedynie dwa z siedmiu działających w WSZ związków zawodowych, to jest MK NSZZ "Solidarność" i NSZZ Pracowników WSZ. Pozostałych pięć związków zawodowych skupiających: lekarzy, anestezjologów, pielęgniarki i położne, pracowników laboratorium i zakładu RTG - po rozmowach ze mną zawiesiło bezterminowo wszczęte spory zbiorowe lub tymczasowo odstąpiło od swoich żądań. Stosunkowo niska frekwencja strajkujących zebranych w świetlicy szpitala, szacujemy, że dziś jest to ok. 50 osób na 763 wszystkich zatrudnionych w placówce, (strajkujący to głównie pielęgniarki z "Solidarności", w gronie strajkujących oprócz przewodniczącej "Solidarności" nie ma innych lekarzy) nie ma istotnego wpływu na ciągłość udzielania świadczeń medycznych. Pacjenci są otoczeni właściwą opieką medyczną. Miejsca pracy strajkujących zostały obsadzone pracownikami, którzy nie przystąpili do strajku - czytamy w komunikacie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto