Mieszkańcy Częstochowy i okolic oraz pielgrzymi wzięli udział we wczorajszych uroczystościach Matki Boskiej Szkaplerznej na Jasnej Górze. Był to pierwszy szczyt pątniczy w tym roku.
Na święto Matki Boskiej Szkaplerznej przybyło siedem grup pieszych pielgrzymów. Dotarli na Jasną Górę już w przeddzień uroczystości. Uczestniczyli we mszy odprawionej dla nich przed klasztornym szczytem. Przed palącym słońcem chronili się w podjasnogórskich parkach i cieniu budynków klasztornych.
Najliczniejszymi byli pątnicy z Poznania i Przemyśla. W grupie poznańskiej szło około 3,5 tysiąca pątników. W ciągu dziesięciu dni przemierzyli 330 km. Wędrowali pod hasłem ,Chrystus światłością świata". Szczególnym patronem tegorocznej pielgrzymki był niedawno kanonizowany przez papieża Jana Pawła II słynny stygmatyk - kapucyn o. Pio. Jego przesłanie wielkopolanie rozważali na tegorocznym pątniczym szlaku.
- Pielgrzymka jest momentem zatrzymania i przyjęciem Chrystusa w tym całym zagonieniu, w pędzie dnia codziennego - mówi ks. Konrad Jędrzejczyk, kapelan pątników.
W 23. Pieszej Pielgrzymce z Przemyśla wędrowało około 2 tysięcy osób. Szli 12 dni. Pokonali około 380 km.
- Idę po raz pierwszy z córką Adrianną. To ona mnie namówiła na pielgrzymkę. Jestem szczęśliwa, że wytrwałam - mówi Elżbieta z Widnej Góry.
Do częstochowskiego sanktuarium dotarły też mniejsze grupy z Rozprza, Kamieńska, Gorzkowic, Popowa i Kleszczowa. Chociaż piesza pielgrzymka wiąże się z trudem i wyrzeczeniami, to pątnicy nie żałują tego trudu.
- Gdy wchodzę w Al. Najświętszej Maryi Panny i widzę jasnogórski klasztor uświadamiając sobie że doszłam tu na własnych nogach, zmęczenie znika i wiem, że następnego roku pójdę znowu - mówi Agnieszka z Jarosławia.
Dla niektórych czas pielgrzymki wiąże się z wytężoną służbą organizacyjną dla pątników.
- Zajmuję się organizowaniem noclegów, posiłków, dlatego muszę wyprzedzić grupę i jechać samochodem - mówi ks. Robert Łuc, kwatermistrz pielgrzymki przemyskiej.
Pątników zaopatrywało 30 samochodów, które dowoziły chleb, herbatę, służyły jako karetki pogotowia i do obsługi bagażu.
Homilię dla zgromadzonych wczoraj na Jasnej Górze wiernych wygłosił o. Witold Głowacz. Mówił o biedzie, która dotyka coraz więcej osób w naszym kraju, o trudach, z którymi społeczeństwo musi borykać się na co dzień i o nadziei, którą daje wiara.
- Nośmy szkaplerz - zaapelował do zgromadzonych. - Niech on nam przypomina to macierzyństwo Bożej opieki nad nami otrzymane od Matki Najświętszej.
Przypomniał, że w Polsce szkaplerz nosiło wielu władców, królów, świętych i błogosławionych.
- Był on dla nich tarczą obronną przeciwko szatanowi - stwierdził o. Głowacz. - Szkaplerz czy dziś zastępujący go medalik to znak szczególnej czci i opieki Maryi, pobudzający do życia w wierze, gorliwości i ufności Bogu.
Jak informuje o. Stanisław Tomoń, rzecznik Jasnej Góry uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej wyrosła na gruncie pobożności zakonu karmelitańskiego.
- Pierwsi zakonnicy zamieszkujący górę Karmel pielęgnowali nabożeństwo do Matki Bożej - mówi. - Nazwa święta wiąże się z objawieniami, jakie otrzymał generał zakonu karmelitańskiego Szymon Stoc w 1251 roku. Matka Boża miała mu wręczyć szkaplerz, dając jednocześnie obietnicę, że wszyscy, którzy będą go nosić, unikną kary potępienia. Święto dla całego kościoła zatwierdził papież Benedykt XIII w 1726 roku.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?