MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pamapol zrobił kolejny krok w drodze do medalu

(su)
Michał Winiarski był jak zwykle siłą napędową Pamapolu. Fot. J. Morkowski
Michał Winiarski był jak zwykle siłą napędową Pamapolu. Fot. J. Morkowski
W przeciwieństwie do pierwszego pojedynku Pamapolu z Jastrzębskim Węglem, drugi przyniósł wiele emocji. Zdaniem trenera Edwarda Skorka było to wspaniałe i pełne dramaturgii widowisko.

W przeciwieństwie do pierwszego pojedynku Pamapolu z Jastrzębskim Węglem, drugi przyniósł wiele emocji. Zdaniem trenera Edwarda Skorka było to wspaniałe i pełne dramaturgii widowisko.

— Przestrzegałem zawodników przed meczem rewanżowym, przypominając potyczki Jastrzębia ze Skrą Bełchatów. Wygrali tam drugi mecz. Zaczęliśmy spotkanie bardzo źle. Nie kończyliśmy ataków, bo wszystko bronili, albo łapali nas na wybloku i wyprowadzali udane kontry. Nie mieliśmy pomysłu na grę — powiedział trener Skorek.

— Wszystko zaczęło się poprawiać dopiero w trzecim secie, kiedy mieliśmy nóż na gardle. Zaczęliśmy go także nie najlepiej. Jastrzębie prowadziło i wszystko wskazywało, że spotkanie może się zakończyć 3:0.

Od trzeciego seta w podstawowej szóstce grali — oprócz Michała Winiarskiego, Grzegorza Szymańskiego, Wojciecha Jurkiewicza i Piotra Gacka — Jakub Oczko, Bartosz Gawryszewski i Marcin Kocik. Z tego typu ustawienia trener Skorek dotychczas nie korzystał na początku żadnego seta. Znakomity mecz rozegrał przede wszystkim Kocik, który był nie do zatrzymania w ataku. Na zagrywce radził sobie z różnym skutkiem, ale i w tym elemencie gry napsuł przeciwnikowi krwi.

— Nie było wyjścia. Trzeba było szukać rozwiązań. Stara szóstka nie miała koncepcji na grę. Zdawałem sobie sprawę, że Jastrzębie bardzo dokładnie nas rozpracowało; jak atakuje Gierczyński, Winiarski. Widać to było po ustawieniu w obronie. Trzeba było pójść na wyższy blok. Bartek Gawryszewski złapał kilka ważnych piłek. Marcin jest trochę nietypowy. Co prawda Jastrzębie ma leworęcznego zawodnika, więc umieją w ten sposób grać. Okazuje się jednak, że leworęczni są bardzo nietypowi i trudno znaleźć na nich sposób.

Piąty set przysporzył widzom wielu emocji. Wydawało się, że przy prowadzeniu Pamapolu 12:8 nic złego nie może się zdarzyć. Udane akcje w obronie zakończone skutecznymi atakami, błąd przejścia linii i zagrywka w siatkę spowodowały jednak, że doszło do remisu (14:14). Na szczęście impas przełamał bohater tego meczu Marcin Kocik, który po raz kolejny skutecznie zaatakował. Kropkę nad „i” postawił Winiarski, zatrzymując na bloku Przemysława Michalczyka.

— Oba zespoły grały bardzo dobrze zagrywką. Sporo roboty mieli więc wystawiacze. Trochę niebezpiecznie było w tie-breaku, w którym prowadziliśmy czterema punktami i roztrwoniliśmy przewagę, przy bardzo dobrej postawie zawodników Jastrzębia. Całe szczęście, że końcówka należała do nas. To świadczy, że zespół ma charakter.
Kolejne mecze w piątek i sobotę.

  • Od brązowego medalu dzieli Pamapol zaledwie jedno zwycięstwo.
  • emisja bez ograniczeń wiekowych
    Wideo

    Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto