Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjentka wie swoje

Violetta Gradek
Elżbieta Michalska twierdzi, że źle ją leczono i naruszono jej prawa pacjenta. Fot. Violetta Gradek
Elżbieta Michalska twierdzi, że źle ją leczono i naruszono jej prawa pacjenta. Fot. Violetta Gradek
Elżbieta Michalska z Częstochowy twierdzi, że podczas leczenia naruszono jej prawa. Uważa, że w rejonowej przychodni została zarażona gronkowcem i wtedy zaczęły się jej problemy ze zdrowiem.

Elżbieta Michalska z Częstochowy twierdzi, że podczas leczenia naruszono jej prawa. Uważa, że w rejonowej przychodni została zarażona gronkowcem i wtedy zaczęły się jej problemy ze zdrowiem. Od dwóch lat śle skargi na lekarkę, która ją diagnozowała. Narzeka, że ani resort zdrowia, ani stróże prawa nie traktują poważnie jej pism. - Chcą ze mnie zrobić wariatkę - mówi.

Pacjentka trafiła do laryngologa w częstochowskiej poradni otolaryngologicznej z banalnego powodu - na czyszczenie ucha z woskowiny. - Lekarka wypłukała mi prawe ucho i odtąd zaczęły się moje kłopoty - mówi pani Elżbieta. Po kilku dniach zachorowała. Zdiagnozowano u niej nieżyt ucha i zapalenie trąbki słuchowej.

- Uważam, że lekarka rozerwała mi błonę bębenkową i woda dostała się do ucha wewnętrznego - tłumaczy.- Potem leczyła mnie drogimi antybiotykami. Na ich kupno nawet nie było mnie stać. Nie powiedziała mi, że zostałam zarażona gronkowcem. Dowiedziałam się o tym dopiero w szpitalu na Tysiącleciu. Trafiłam tam, bo ogłuchłam na to chore ucho. I postanowiłam wreszcie zmienić lekarza.

W przyszpitalnej poradni skierowano pacjentkę na badania, zrobiono wymaz i tomografię komputerową. Laryngolog uznał, że powinna być hospitalizowana.

- Pojawiły się komplikacje po przewlekłym zapaleniu przewodu zewnętrznego, które wywołał gronkowiec - dowodzi Michalska. - Lekarze ustalili z konsultantem wojewódzkim w dziedzinie laryngologii, że będę operowana w Zabrzu. Wysłali mnie do kliniki. Dwa razy w tygodniu jeździłam tam na konsultacje.

Ale zabieg nie zakończył kłopotów pacjentki. Ucho znów zaczęło jej dokuczać. - Wywiązała się grzybica, zakładano mi sączki - mówi pacjentka. - Znów trafiłam do szpitala.

Jeszcze w 2005 roku do Okręgowej Izby Lekarskiej napisała skargę na panią laryngolog z przychodni. Złożyła też na nią doniesienie do prokuratury. Potem wysyłała kolejne zażalenia na inne placówki, w których ją leczono. Nikt nie dopatrzył się jednak błędów ani zaniedbań w pracy medyków. W końcu interweniowała u częstochowskich posłów. Ostatecznie emerytkę przesłuchano, ale sprawę umorzono. Pacjentka odwołała się od decyzji prokuratury. Pisała nawet do Prokuratury Krajowej.

Sprawa trafiła do sądu, który uchylił wniosek o umorzeniu postępowania i nakazał prokuraturze przesłuchanie biegłego. A on zawyrokował, że dokumentacja medyczna potwierdza prawidłowe leczenie.

- Uważam, że w ZOZ-ie podrobiono dokumentację lekarską. Popełniono błąd w liczbie wizyt u lekarza. Wmawiano mi, że byłam skierowana na badanie do podczęstochowskiej poradni. To jakieś bzdury! - mówi poirytowana Elżbieta Michalska. - Twierdzą, że leczyli mnie na lewe ucho, a przecież chorowałam na prawe. Przyznaje to nawet rzecznik odpowiedzialności zawodowej, do którego złożyłam skargę. To laryngolog z przychodni źle mnie leczyła. A potem, kiedy pojawiły się powikłania, stałam się królikiem doświadczalnym medyków w szpitalu. Chcę, żeby ponieśli za to konsekwencje. Naruszyli moje prawa pacjenta - uważa.

Lekarka z poradni otolaryngologicznej nie ma sobie nic do zarzucenia. Oskarżenia pacjentki uważa za bezpodstawne. Tłumaczy, że postępowała zgodnie z etyką lekarską. Leczyła pacjentkę prawidłowo.

- To bardzo nieprzyjemna dla mnie sprawa - mówi. - Nie rozumiem postępowania pacjentki, która ma pretensje nie tylko do mnie, ale i do lekarzy z poważnymi tytułami medycznymi. W tej sprawie wypowiadali się przedstawiciele różnych instytucji, do których pani Michalska kierowała skargi. Żaden nie wytknął mi jakiegokolwiek uchybienia czy błędu w sztuce medycznej. Zarzuty pacjentki są bezpodstawne. Jest mi bardzo przykro, że tak się zachowuje.


Zgodnie z lekarską etyką
Jerzy Baranowski
, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Częstochowie:

Do wyjaśnienia sprawy pacjentki - po jej skardze - zgromadzono dokumentację lekarską z oddziału laryngologicznego w Częstochowie, badanie audiometryczne, rtg, tomografii komputerowej oraz historie choroby: z poradni laryngologicznej i kliniki laryngologicznej. Przesłuchano skarżącą się oraz obwinionego lekarza, a także zasięgnięto opinii ordynatora oddziału laryngologii klinicznej w Zabrzu. Lekarz stwierdził nieżyt ucha prawego i zapalenie trąbki słuchowej, ale badanie audiometrem podczas kolejnej wizyty wykazało ubytek słuchu lewego ucha dla wysokich częstotliwości. Późniejsze diagnozy określiły zapalenie przewodu słuchowego. Tzw. jatrogennego uszkodzenia uszu po zabiegach płukania nie stwierdzono. Biegły nie dopatrzył się uchybień w postępowaniu obwinionego lekarza ani działań mogących przynieść szkodę skarżącej. W toku postępowania nie stwierdzono naruszenia zasad etyki, godności i sumienności zawodowej.

Specjalistyczne opinie
Iwona Małyska
pełniąca obowiązki zastępcy prokuratora rejonowego Częstochowa-Północ:
Po przeprowadzonym badaniu akt do chwili obecnej nie znaleziono podstaw do podzielenia zasadności podnoszonych przez pacjentkę zarzutów i w konsekwencji wzruszenia prawomocnej decyzji o umorzeniu śledztwa. Postępowanie przygotowawcze zostało przeprowadzone rzetelnie i wyczerpująco z wykorzystaniem źródeł dowodowych służących ustaleniu stanu faktycznego i jego prawnokarnej ocenie.
W świetle zebranego materiału dowodowego - nie stwierdzono narażenia pacjentki na ciężki uszczerbek na zdrowiu podczas podjętego leczenia otolaryngologicznego.
Wskazuje na to treść specjalistycznej opinii biegłych, z której wynika, że postępowanie medyczne uznano jako prawidłowe, a zastosowane leczenie było adekwatne do odczuwanych dolegliwości i wyników przeprowadzonych badań.
Powikłania zdrowotne natomiast nie były spowodowane zastosowanym leczeniem, ale przyczynami chorobowymi.
Przeprowadzone śledztwo niezbicie wykazało, że nie dopuszczono się sfałszowania dokumentacji lekarskiej.

Leczony może dochodzić praw
Krystyna Barbara Kozłowska,
dyrektor Biura Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia:
Po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną stwierdzamy, że pacjentka była leczona w poradni otolaryngologicznej w Częstochowie z powodu przewlekłego (nawracającego) stanu zapalnego przewodów słuchowych (przeważnie prawego) i szumu w uszach. Jednak na podstawie otrzymanej dokumentacji nie można doszukać się błędów medycznych w zastosowanym leczeniu zachowawczym. Pacjentka może dochodzić swych roszczeń na drodze sądowej. Musi w tym celu złożyć pozew, wskazać winnego oraz przedstawić dowody w sprawie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto