Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oskarżony o zabójstwo 16-latki został uniewinniony

(vig)
Materiał dowodowy nie pozwolił sądowi skazać oskarżonego o zabójstwo 16-letniej Izy. Pełnomocnik jej rodziców już zapowiedziała apelację od wyroku.
Materiał dowodowy nie pozwolił sądowi skazać oskarżonego o zabójstwo 16-letniej Izy. Pełnomocnik jej rodziców już zapowiedziała apelację od wyroku.
Sąd nie znalazł dowodów, że zabójcą 16-letniej Izy M. z Żarek Letniska jest oskarżony o ten czyn Mariusz B. I wczoraj uniewinnił mężczyznę. – Zbrodnia popełniona na Izie M.

Sąd nie znalazł dowodów, że zabójcą 16-letniej Izy M. z Żarek Letniska jest oskarżony o ten czyn Mariusz B. I wczoraj uniewinnił mężczyznę. – Zbrodnia popełniona na Izie M. jest makabryczna i okrutna – powiedziała sędzia Małgorzata Niementowska w uzasadnieniu wyroku.

– Zabić można szybko – strzelając czy zadając cios albo narazić ofiarę na długie i powolne konanie, cierpienie na skraju lasu tak jak w tym wypadku. Sąd musi mieć niezbitą pewność, że człowiek, który zasiadł na ławie oskarżonych, jest sprawcą. To nie może być wynikiem intuicji sądu, ale opierać się na materiale dowodowym zebranym w sprawie. A ten nie pozwala sądowi na takie przekonanie. Dlatego jedynym wyrokiem mogło być uniewinnienie – dodała sędzia.

Tragedia rozegrała się w sierpniu 2001 roku, kiedy 16-letnia Iza M. wracała wieczorem do domu z dyskoteki. Zabójca zadał jej 42 ciosy, które spowodowały rozległe obrażenia m.in. przecięcie serca i płuc. Ranną Izę znalazł w lesie kilkaset metrów od domu znajomy. Zawiadomił jej rodziców. Dziewczyna, choć była jeszcze przytomna, bała się powiedzieć ojcu, kim jest sprawca. Nie przeżyła. W dziewięć miesięcy po zdarzeniu mężczyzna przypadkowo zatrzymany przez policję do kontroli stwierdził, że ma coś do powiedzenia w sprawie tragedii w Żarkach Letnisku. Mariusz P. mówił, że feralnego wieczoru spał tam w lesie, kiedy usłyszał krzyk czy pisk dziewczyny. Podniósł się i zobaczył klęczącą czy przykucniętą Izę M. W pobliżu stał mężczyzna, w którym rozpoznał Mariusza B. Wystraszył się tego, co zobaczył i uciekł. To właśnie na podstawie zeznań Mariusza P. prokuratura sporządziła akt oskarżenia. B. nie przyznał się do winy. Zapewniał, że przebywał wtedy w Niemczech.

Proces był poszlakowy. Zbadano DNA tkanek, które tkwiły za paznokciami ofiary. Stwierdzono jednak niezgodność z DNA oskarżonego.

– Napastnik dążąc do obezwładnienia ofiary zadał jej 42 ciosy: z przodu, z tyłu, na rękach i nogach. Nie przełamał jej oporu do końca. Atak był gwałtowny i gwałtowna była obrona. Dlaczego więc w wyskrobinach pod paznokciami nie stwierdzono DNA oskarżonego Mariusza B.? – mówiła wczoraj sędzia Niementowska tłumacząc decyzję o uniewinniającym wyroku.

Zdaniem sądu potwierdzeniem pobytu oskarżonego w Niemczech latem 2001 roku są zeznania wielu świadków m.in. byłej żony, kolegi, z którym mieszkał i znajomego, od którego odnajmował pokój. Dowodem jest także interwencja domowa przeprowadzona przez niemiecką policję w mieszkaniu zajmowanym przez B. A jak potwierdzają to jego znajomi, mężczyzna nie miał pieniędzy nie tylko na powrót do Polski, ale nawet na zapłacenie swojej części czynszu.

Zdaniem sądu nie są wiarygodne zeznania głównego świadka. Są w nich rozbieżności np. co do ubioru Izy M.

– Chwiejne jest też podane w procentach rozpoznanie oskarżonego – podkreśliła sędzia Niementowska. Przypomniała, że Mariusz P. najpierw stwierdził, że jest pewien na 90 procent, że mężczyzną stojącym w pobliżu Izy był Mariusz B. Poznał go po sylwetce i rysach twarzy. Po pięciu miesiącach stwierdził, że jest tego pewien na 100 procent, by po kolejnych dwóch miesiącach powiedzieć, że gdyby za dnia widział sprawcę, to mógłby być pewien, że był to jeden z braci B. Podkreślał też, że miejsce oświetlała latarnia i księżyc. Tymczasem sąd ustalił w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej, że 10 sierpnia 2001 roku niebo nad Żarkami Letnisko było zachmurzone, a księżyc wzeszedł dopiero przed 23.00, kiedy już dokonano zbrodni. Po przeprowadzonym eksperymencie procesowym sąd uznał także, że z odległości 15 metrów, która dzieliła Mariusza P. i od Izy, i od stojącego w jej pobliżu mężczyzny, trudno rozpoznać rysy twarzy, a można jedynie zauważyć jej owal. Na mało wiarygodną ocenę zeznań Mariusza P. przez sąd wpłynął też fakt, że chłopak wcześniej wypił pół litra wódki i jedno albo dwa piwa, i dlatego usnął w jagodzinach, a później gwałtownie zerwał się z tej drzemki.

– Współczuję rodzicom Izy, ale ja tego nie zrobiłem. Jestem niewinny – mówił wczoraj w sądzie Mariusz B. zadowolony z wyroku. – Śledztwo w tej sprawie nie było dobrze prowadzone przez policję i prokuraturę. Nalegali, żebym przyznał się do winy. Źle przeprowadzili konfrontację. Okazali świadkowi tylko mnie pytając czy mnie rozpoznaje, zamiast ustawić kilka osób – dodał mężczyzna uniewinniony z zarzutu zbrodni.

Rodzice zamordowanej Izy, którzy byli oskarżycielami posiłkowymi w procesie, nie chcieli komentowaç sàdowego wyroku. Ich pełnomocnik zapowiedziała jednak złożenie apelacji. Prokuratura na razie nie podjęła decyzji o odwołaniu od wyroku. Czeka na jego pisemne uzasadnienie.

– Sąd nie do wszystkiego się odniósł m.in. pominął zeznania świadków, którzy widzieli Mariusza B. latem 2001 roku w Polsce i z nim rozmawiali. Tkanki za paznokciami ofiary wcale nie musiały pochodzić od zabójcy, a np. od kolegi, z którym dziewczyna była blisko. A zabójcę mogła szarpać za odzież – uważa Aleksander Zając z myszkowskiej prokuratury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto