Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opowiada o ludziach i problemach, które zna

Irena Bazan
Kadr z filmu „Katatonia”.
Kadr z filmu „Katatonia”.
Myślał o gwiazdach, studiował filozofię, teraz kręci filmy. Jego debiutancki obraz „Katatonia” zdobył wszystkie możliwe nagrody w ramach przeglądów i festiwali kina niezależnego.

Myślał o gwiazdach, studiował filozofię, teraz kręci filmy. Jego debiutancki obraz „Katatonia” zdobył wszystkie możliwe nagrody w ramach przeglądów i festiwali kina niezależnego. Teraz Jacek Nagłowski pracuje nad scenariuszem kolejnego, pełnometrażowego filmu.

Daję sobie szansę na zrobienie trzech filmów – żartuje. – Jeżeli spotkają się z dobrym przyjęciem i ludzie będą chcieli je oglądać, resztę życia poświęcę robieniu filmów. Jeżeli nie, cóż, będę szukał dalej swojego miejsca w życiu.

Z poszukiwań właśnie — jak opowiada — zrodził się pomysł na robienie filmów. Po trzech latach studiowania filozofii zauważył, że już go to tak bardzo nie interesuje jak na początku. Zaczął też mieć wątpliwości, czy właśnie temu chce się poświęcić na dobre. Stanął na rozdrożu, wiedział, że musi coś z sobą zrobić, ale co dokładnie, tego nie był pewien.

– Od czasów liceum pisałem – opowiada Jacek Nagłowski. – Lubiłem tworzyć jakieś własne historie, często umieszczałem w nich to, co sam przeżywałem lub to, co było udziałem moich rówieśników. Napisałem kilka opowiadań. Zawsze oglądałem dużo filmów. Pomyślałem więc, czy by samemu nie spróbować zrobić film. Czułem, że język filmu pomoże mi wyrazić wszystko, co chodziło mi wtedy po głowie.

Częstochowianin zawiesił studia i zaczął się rozglądać, w jaki sposób mógłby zrealizować swój pomysł. O czym będzie jego film, wiedział od początku. Miał opowiadać o takich samych, młodych ludziach jak on, którzy muszą decydować, co zrobić ze swoim życiem. Jak zrobi swój film, tego wtedy zupełnie nie wiedział.

– Byłem kompletnie zielony – opowiada. – Nie miałem pojęcia nie tylko o tym, jak kręci się filmy, ale nawet o tym, co tak naprawdę będzie potrzebne na planie. Gdy teraz przypominam sobie te wydarzenia sprzed trzech lat, to myślę, że to było szaleństwo porywać się na coś takiego. No ale na szczęście, w moim przypadku udało się.

Jak wspomina Nagłowski, praca nad „Katatonią” była jedną wielką improwizacją. Wszystko, od kamery i sprzętu po aktorów było organizowane na szybko, prywatnymi kanałami, trochę po partyzancku.

– Znajomy z filmoznawstwa, którego poznałem, gdy przez pół roku chodziłem na te zajęcia w Krakowie dał kamerę, sam zaofiarował się kręcić – mówi Jacek Nagłowski.

– W filmie zagrali absolwenci szkoły teatralnej, znajomi, znajomych, którzy gdzieś usłyszeli o szalonym moim pomyśle nakręcenia filmu. Kiedy zaczynaliśmy dysponowaliśmy budżetem w wysokości 3 tysięcy złotych. Wszyscy pracowaliśmy za darmo, a co się dało, załatwialiśmy od sponsorów.

Zdjęcia do „Katatonii” trwały dokładnie 23 dni. Kręcono je w wakacje 2002 roku. Potem przyszedł czas na montaż i ostateczne opracowanie wersji, która trafiła do widzów. Jak opowiada Jacek Nagłowski była to dla niego wspaniała okazja do nauki, a uczyć się musiał wiele.

– Najwięcej problemów sprawiła mi praca z aktorami – wspomina reżyser. – Braliśmy wszystko trochę na żywioł, poszczególne sceny nie były dokładnie opracowane i różniły się w dublach. To okazało się dużym problemem przy montażu. Zdaję sobie sprawę, że wszyscy byliśmy trochę surowi, ale kto wie, może właśnie na tym polega siła tego filmu?

„Katatonia” spotkała się z gorącym przyjęciem zarówno widzów, jak i krytyki. Była pokazywana na najważniejszych festiwalach w kraju m.in. na festiwalu kina niezależnego w Gdyni oraz Festiwalu Polskich Filmów Niezależnych w TVP2. Ten sukces skłonił Jacka Nagłowskiego do tego, aby na poważnie spróbować zająć się filmem. Razem z grupą innych młodych ludzi założył grupę Centrala. Na co dzień żyją kręceniem filmów reklamowych i promocyjnych, ale każdy z nich ma w planach nakręcenie swojego własnego pełnometrażowego obrazu. O nowym filmie myśli także Jacek Nagłowski.

– To będzie znowu historia ludzi w moim wieku – zapowiada częstochowianin. – Pracuję właśnie nad scenariuszem. Muszę się dobrze do tego projektu przygotować, a przede wszystkim uzyskać pieniądze na kręcenie filmu. Obawiam się, że drugi raz nie uda się znowu powtórzyć takiego spontanu, jaki miał miejsce w przypadku „Katatonii”. Tym razem wszystko musi być dokładnie przygotowane. Optymistyczna wersja zakłada, że zdjęcia rozpocznę latem. Nam nadzieję, że tak będzie.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto