MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowi don Kichoci

WIESŁAW PASZKOWSKI, TOMASZ ZABOROWICZ
Jednym z elementów przygotowań były pojedynki rycerskie. Fot. TOMASZ ZABOROWICZ
Jednym z elementów przygotowań były pojedynki rycerskie. Fot. TOMASZ ZABOROWICZ
W plenerze odtwarzają historyczną bitwę, w której wschód Europy zmierzył się z zachodem i... zwyciężył. Ale to nie Grunwald zadecydował, że jeszcze nie jesteśmy w Unii Europejskiej.

W plenerze odtwarzają historyczną bitwę, w której wschód Europy zmierzył się z zachodem i... zwyciężył. Ale to nie Grunwald zadecydował, że jeszcze nie jesteśmy w Unii Europejskiej.

Współczesny rycerz bardziej przypomina don Kichota z Manchy niż Zbyszka z Bogdańca. Nosi stalowy pancerz i kolczugę oraz głęboki hełm - dwadzieścia kilka kilogramów blachy i grubego drutu, Pod spodem ma gruby kaftan i ochraniacze, na stopach pełne buty. W ręku trzyma ciężki miecz o grubym ostrzu (aby nie zranić przeciwnika). Wyruszył z domu w świat, bo naczytał się rycerskich romansów.

- To świetna zabawa i znakomicie wyrabia krzepę - przekonuje rycerz Andrzej Romulewicz.

Kasztelan częstochowskiego bractwa, Jakub Czuchnowski jest rosły i silnie zbudowany, ma jasną czuprynę. Jak przystało na rycerza jest małomówny i poważny ponad swoje dwadzieścia lat. Jest mrukliwy jak każdy obywatel średniowiecza.
Kasztelanowa Gosia jest jego przeciwieństwem. Szczupła i dużo niższa, ma brązowe oczy i włosy, jest żywego i pogodnego usposobienia. Cieszy się, bo w bitwie wystąpi po raz pierwszy. Jako łucznik. Jej towarzyszką będzie Kora, żona Andrzeja, nie tylko doświadczonego członka bractwa, ale i umiejętnego kowala, który każdy fragment zbroi wykonał sam w swojej polowej kuźni w Biskupicach. Na jego letniskowej działce trwały przed tygodniem przygotowania i próby wyposażenia, a także ostatnie treningi przed wyprawą.
Kora nie daje się wyprzedzić mężowi i ma imponującą kolekcję łuków. W bractwie częstochowskim panie są w mniejszości, ale w innych, zwłaszcza tych, które specjalizują się w odtwarzaniu życia rycerskiego poza polem bitwy, kobiety mają przewagę liczebną.

Częstochowska Chorągiew Zaciężna Orzeł i Lew swoje znaki zaczerpnęła z herbu Władysława Opolczyka, fundatora klasztoru jasnogórskiego. Na bitwę wystawia 8 osób, które staną w szeregach rycerstwa śląskiego, po stronie Zakonu. Przygotowania trwały kilka miesięcy, bo wymagały od członków rycerskiego bractwa przezbrojenia się z wczesnośredniowiecznego na rynsztunek XV-wieczny.
Po przybyciu pod Grunwald stawali do przeglądu.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Bitwy pod Grunwaldem, organizatorzy inscenizacji bacznie śledzili, czy nie ma jakichś odstępstw od dawnych wzorów. Trzeba przejść taki egzamin, aby móc stanąć w obozie historycznym, gdzie życie przebiega według dawnych reguł, a wszelkie elementy współczesne są głęboko schowane przed wzrokiem ludzkim, aby nie naruszać iluzji średniowiecza. Je się z glinianych mis, pije z takich samych kubków i wszędzie chodzi się w historycznym, stylowym stroju.

Jutro kilka tysięcy zbrojnych stanie do bitwy na polach pod Grunwaldem. Najpierw szeregi krzyżackie i goście Zakonu stać będą długo w promieniach słońca - w pełnym rynsztunku.
Potem posłańcy z dwoma mieczami sprowokują Jagiełłę do uderzenia. Pierwsze ruszą szeregi lekkozbrojnych jeźdźców z okrzykiem: Litwa! Odparci przez ciężkozbrojną konnicę rozpierzchną się i wtedy do boju wejdą po kolei chorągwie polskie. Panie szyć będą z łuków, a panowie z obu stron zakrzykną i rzucą się do rąbania przeciwników.

- W ubiegłym roku zdarzyło się, że pod uderzeniem topora pękł stalowy hełm, a ostrze rozorało skórę na czole zaatakowanego - opowiada Andrzej Romulewicz.

Scenariusz obejmuje tylko główny zarys zdarzeń. Wszystko inne zależy od uczestników. Mimo iż ostrza toporów i mieczy są tępe, a wszelkie pchnięcia są zakazane, trzeba naprawdę uważać. Bo nawet trafienie strzałą, która zamiast grotu ma gałgankową kulę, może być niebezpieczne, a zawsze jest bolesne, nawet jeśli ciało chronione jest pancerzem i kaftanem.

- W bitwie tak skacze adrenalina, że nie czuje się bólu. Dopiero potem odczuwa się wszystkie uderzenia - relacjonuje rycerz Andrzej.

Jeśli kogoś nazbyt poniesie ochota interweniować musi straż marszałkowska, która pilnuje porządku w obozie i bitwie. Najpierw ostrzeże winnego. Później użyje trzymanej w ręku drewnianej i jak najbardziej historycznej pałki. Do strefy bitwy wejść mogą tylko członkowie bractw i osoby w strojach i pancerzach. W ubiegłym roku zbyt blisko walczących podeszli fotoreporterzy i to im się dostało najwięcej od straży.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto