Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nielegalne obozy

JANUSZ STRZELCZYK
Na jurajskich szlakach jest coraz więcej amatorów jazdy na górskich rowerach. Foto: JANUSZ STRZELCZYK
Na jurajskich szlakach jest coraz więcej amatorów jazdy na górskich rowerach. Foto: JANUSZ STRZELCZYK
Na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej z dnia na dzień jest coraz więcej turystów. Wielu tzw. niedzielnych nie jest przygotowanych do wędrówki po jurajskich szlakach. Często dochodzi do kontuzji i poważnych wypadków.

Na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej z dnia na dzień jest coraz więcej turystów. Wielu tzw. niedzielnych nie jest przygotowanych do wędrówki po jurajskich szlakach. Często dochodzi do kontuzji i poważnych wypadków. Z pomocą spieszą im goprowcy. Nie tylko zresztą poszkodowanym podczas wspinaczek na skałki czy domorosłym speleologom, nie potrafiącym samodzielnie wyjść z jaskiń. Udzielają pomocy także ofiarom wypadków drogowych. Są pierwsi na miejscu kraks.

Niefrasobliwość turystów jest porażająca. Zdarza się, że przyjeżdżają do goprowców rodzice z różnych miast, m.in. ze Śląska, poszukujący dzieci, przebywających gdzieś na obozie wspinaczkowym, czy w szkole przetrwania. A ratownicy nie potrafią wskazać miejsca pobytu obozu, bo organizatorzy do nich się nie zgłosili. Chociaż mają taki obowiązek.

- Obowiązuje nie tylko zgłoszenie samej organizacji obozu, ale także jego programu - mówi Piotr Van der Coghen, naczelnik Jurajskiej Grupy Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Przygotowując letni wypoczynek dla dzieci i młodzieży organizator powinien w Kuratorium Oświaty przedstawić plan zajęć - wspinaczka skałkowa, penetrowanie jaskiń, wędrówka szlakami itp. A z naszych informacji wynika, że ta zasada nie jest przestrzegana. Z nami organizatorzy niczego nie uzgadniają. Dopiero kiedy dojdzie do wypadku, proszą o pomoc.
Naczelnik przestrzega przed lekceważeniem zagrożeń na Jurze. Turystom wydaje się, że skałki są niczym deptak w miejskim parku.

Pozory mylą. Owszem, skałki mogą być łatwo dostępne z jednej strony, ale z drugiej ucinają się pionowymi progami, które mają od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów wysokości.
Niebezpieczne są ściany w dawnych kamieniołomach. Wyglądają na łatwo dostępne. Większość jest jednak bardzo krucha. Od takiej ściany można podczas wspinaczki nagle odpaść, czy dostać oderwanym wyżej kamieniem w głowę.
Byłoby dobrze, gdyby na Jurze działały lokalne stacje GOPR w miejscowościach najczęściej odwiedzanych przez turystów - Olsztynie, Mirowie, Rzędkowicach. Są jednak tylko dwie letnie stacje - w Podzamczu i w Siedlcu. Podobna stacja doskonale sprawdziła się zimą w Morsku. Tam, gdzie najczęściej dochodzi do groźnych wypadków na skałkach - w Mirowie, Bobolicach (gmina Niegowa), Rzędkowicach (gmina Włodowice) - władze samorządowe nie bardzo chcą się włączyć do finansowania sezonowych stacji GOPR-u.

Obecność na miejscu ratowników skróci czas udzielenia pomocy ofiarom. Z Podlesic, gdzie jest baza GOPR-u, np. do Olsztyna trzeba jechać około godziny. Często turyści nie orientują się, gdzie są. Wzywani na pomoc ratownicy muszą się domyślać, gdzie doszło do wypadku. Gdyby goprowcy byli np. w Rzędkowicach, w kilka minut dotrą do poszkodowanych.
Utworzenie sezonowych stacji zależy od pomocy gmin. Potrzebne jest pomieszczenie dla ratowników, telefon. Wydatek nieduży, a korzyść spora. Gminom jurajskim zależy na turystach, więc powinny także zadbać o ich bezpieczeństwo. W ubiegłym roku goprowcy tworzyli z policjantami patrole w sezonie letnim. W tym nie ma pieniędzy na tak ścisłe współdziałanie. Uzgodniono, że policjanci będą telefonicznie powiadamiali ratowników, kiedy potrzebny będzie np. samochód terenowy, aby dojechać do miejsca zdarzenia. Czy to jednak wystarczy?

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto