Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz region dobrze poradził sobie z kryzysem, możemy liczyć na podwyżki

Sławomir Cichy
Fot. Polska Dziennik Zachodni
Jeśli oznaką końca kryzysu jest wzrost płac, to woj. śląskie jest tym regionem Polski, w którym ciężkie czasy odchodzą już w przeszłość. Do końca roku średnie podwyżki mają u nas wynieść 4 proc., gdy na przykład w stolicy sięgną one zaledwie 1,5 proc.

Pojęcie "średnia podwyżka" oznacza, że niektóre branże dostaną pensje nawet o 10 procent wyższe, a inne nie mogą liczyć na ani o grosz więcej. Te budzące optymizm dane pochodzą z najnowszego raportu Advisory Group TEST Human Resources - jednej z czołowych w Polsce firm zajmujących się doradztwem personalnym.

Najwyższych podwyżek, nawet 10-procentowych, mogą się spodziewać informatycy, pracownicy sektora IT oraz bankowcy. Z kolei tzw. branża towarów szybko zbywalnych, a więc m.in. detaliści, nie powinni liczyć, że zarobki wzrosną. Budżetówka w tych badaniach nie była brana pod uwagę, ale po decyzji rządu z lipca wiadomo, że na 7-proc. wzrost płac mogą liczyć tylko nauczyciele. Tyle że dopiero w przyszłym roku.

- Rozmawialiśmy z szefami 230 firm, które reprezentują większość kluczowych branż. Aż 65 proc. pracodawców odpowiedziało "tak" na pytanie o podwyżki - mówi Krzysztof Bujak, menedżer projektu w dziale analiz i raportów płacowych Advisory Group TEST Human Resources. Rok temu, w czasie kryzysu, o podwyżkach myślało 44 proc. pracodawców. Większość zamrażała budżety i płace.

A co z pensjami górników? Zależy, gdzie kto fedruje. Kompania Węglowa zapowiada likwidację kopalń, zwolnienia i zamrożenie płac na 10 lat. Stanisław Gajos, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, mówi z kolei, że dla spółki lepiej by było, gdyby podwyżek nie musiała dawać. - Jesteśmy w przededniu prywatyzacji. Ale jesteśmy gotowi na negocjacje... - dodaje prezes.

65
procent pracodawców deklaruje chęć podwyższenia płac swoim pracownikom jeszcze w tym roku

Wzrost pensji na Śląsku najwyższy w skali kraju

Gdzie warto pracować, aby dostać podwyżkę i zarobić najwięcej - str. 4

Hutnicy z Dąbrowy Górniczej i fachowcy silnej w regionie branży motoryzacyjnej z Gliwic i Tychów, szeregowi pracownicy i specjaliści śląskich przedsiębiorstw - wszyscy oni mogą liczyć w tym roku na wzrost wynagrodzeń.

Aż 65 proc. pracodawców planuje w tym roku zwiększyć uposażenia swoich pracowników. Średnie podwyżki pensji w woj. śląskim osiągną poziom ok. 4 proc., są więc wyższy od poziomu podwyżek przyznanych w 2009 r. To znak, że kryzys mamy już za sobą.

- Najbardziej spowolnienie gospodarcze, jakie było w Polsce w ubiegłym roku, odczuli ci, których płace są powiązane z wynikami produkcji lub sprzedażą - mówi Krzysztof Bujak, menedżer projektu w dziale analiz i raportów płacowych Advisory Group TEST Human Resources. To ona zebrała informacje o tym, jakie firmy planują podwyżki.

To dlatego górnicy nie mogą liczyć na wzrost, gdy hutnicy z ArcelorMittal Poland już konsumują porozumienie zawarte przez zarząd ze związkami zawodowymi. Przewiduje on wypłatę nagród dla pracowników za wkład pracy w roku 2009 oraz dwóch nagród za wyniki finansowe spółki w roku 2010. - Pierwsza z trzech nagród, za wkład pracy w roku ubiegłym, już została wypłacona w kwietniu i wynosiła 1,5 proc. średniego wynagrodzenia w spółce na pracownika - mówi szefowa komunikacji zewnętrznej Sylwia Winiarek. A ta średnia to ok. 4 tys. zł brutto.

Jeszcze lepiej wyglądają podwyżki w przemyśle motoryzacyjnym. Firmy Opel i Fiat podniosły płace zdecydowanie. Średnio 110 złotych podwyżki miesięcznie i jednorazową premię w wysokości 1,5 tys. zł dostali pracownicy fabryki Opla w Gliwicach. Po 300 zł więcej i 1900 zł nagrody rocznej znaleźli na swoich kontach pracownicy Fiat Auto Poland.

Za to minimalny wzrost płac, o ile w ogóle jakiś będzie, zapowiadają pracodawcy w handlu. - Ledwo wiążę koniec z końcem. Nawet letnie wyprzedaże nie ściągnęły tylu klientów co przed rokiem, podobno kryzysowym. Szefowa zapowiada, że jeśli od września nic się nie zmieni, będzie zwalniać. Nie liczę na żadne podwyżki, ale na utrzymanie pracy - mówi Monika Zakrzewska z sieciówki odzieżowej w Sosnowcu.

I rzeczywiście - właściciele sklepów, z którymi rozmawialiśmy, raczej mówią o symbolicznej podwyżce motywacyjnej, niż o podwyżce naprawdę odczuwalnej dla pracowników. Bo przy średniej płacy w handlu detalicznym poniżej 2,5 tys. zł brutto, podwyżka na poziomie 2 proc. jest symboliczna. Skądinąd w pierwszym kwartale firma Sedlak & Sedlak, zajmująca się badaniem płac, uznała rok 2009 za trudny dla handlu. Średnie płace spadły aż o 500 zł i trudno ten wynik odrobić.

Nadzieje studzi też Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, zwracając uwagę, że wiele z zapowiadanych podwyżek nie przekracza wartości inflacji.

- Za to fakt, że największymi beneficjentami zapowiadanego wzrostu płac są pracownicy firm informatycznych, świadczy o jednym: pracodawcy nadal restrukturyzują swoje firmy i szukają oszczędności, racjonalizując zatrudnienie poprzez wprowadzanie nowych technologii i oprogramowania - mówi.

Z kolei duży skok płac w przemyśle motoryzacyjnym jest związany ze wzrostem wydajności w tym sektorze.

Biorąc pod uwagę płace w całej gospodarce, najnowszy Raport Płacowy firmy Advisory Group TEST Human Resources wskazuje też, że większych podwyżek mogą się spodziewać pracownicy firm zagranicznych (średni wzrost o 3,33 proc.) niż polskich (2,65 proc.).

Jeśli chodzi o branże, to najwięcej zyskają pracownicy firm produkcyjnych (3,48 proc.), zaraz za nimi firm usługowych (3,27 proc.). Najmniej zaś firm handlowych (2,88 proc.).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto