Kiepsko opłacani nauczyciele stracili teraz dodatkowo pieniądze za nadgodziny przy sprawdzaniu prac maturalnych. Przyczynił się do tego list resortowego wiceprezydenta.
Miasto szuka oszczędności na każdym kroku. Dlatego wiceprezydent Sławomir Gliński zwrócił się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z zapytaniem, czy w wypadku jeśli czynności sprawdzania prac przekraczają tygodniowy wymiar czasu pracy, nauczyciele powinni otrzymać dodatkowe wynagrodzenie. Departament Kadr MEN przysłał odpowiedź, że pracownicy pedagogiczni obowiązani są do wykonywania tych czynności w ramach ustalonego miesięcznego wynagrodzenia.
Pismo tej treści zostało powielone i rozesłane do szkół w Częstochowie 7 maja, w pierwszym dniu matur. Wywołało ogromne niezadowolenie nauczycieli. Trudno oczekiwać na jakąś zdecydowaną reakcję zainteresowanych, gdyż nawet przy łagodnym strajku włoskim (drobiazgowym ocenianiu prac i przedłużaniu tego w nieskończoność) ucierpiałaby młodzież zdająca egzamin dojrzałości. Jednak nauczyciele podkreślają, że taki sposób załatwiania sprawy, jaki zaprezentował wiceprezydent Gliński nie licuje z dobrymi zwyczajami i kiedyś może doprowadzić do zerwania matur.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?