Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myszków: Temat pożaru hali VIG-u ciągle gorący

Krzysztof Suliga
fot.Krzysztof Suliga
Właściciele mówią o spóźnionej akcji, straż twierdzi, że przyjechali sześć minut po przyjęciu zgłoszenia

Czy można było uratować halę recyklingu, która spłonęła 4 sierpnia na terenie byłej fabryki naczyń emaliowanych w Myszkowie? Prawie 30 zastępów straży walczyło z ogniem i nikt nie ma wątpliwości, że strażacy zrobili, co było w ich mocy.

Podczas gaszenia pożaru właściciele spółki VIG, która jest właścicielem zakładu, twierdzili jednak, że strażacy przyjechali zbyt późno.
Arkadiusz Młynarski powiedział nam, że straż przyjechała dopiero po czterech telefonach. Od momentu dostrzeżenia pożaru miało minąć prawie pół godziny. Według jego relacji, najpierw pojawił się jeden samochód. Jak sobie przypomniał później, był to lublin, a nie żuk.
- Nasz pracownik Krzysztof Dudek powiedział nam, że dwa razy nikt nie odbierał w straży telefonu - opowiada Zdzisław Seweryn, prezes VIG-u. - Dodzwonił się dopiero za trzecim razem, ale po chwili połączenie się przerwało. Informacja o pożarze została przyjęta dopiero za czwartym telefonem. Wszystko to trwało sporo czasu. Nasi pracownicy cały czas próbowali gasić pożar, który powstał w rogu hali. Mieli gaśnice i dwa agregaty pianotwórcze, jak wymagały tego przepisy, ale okazało się to niewystarczające.
Podobną wersję kontaktowania się ze strażą przedstawił nam jeden z pracowników sąsiadującej z VIG-iem firmy Vistal.

Stanowisko PaństwowejStraży Pożarnej w Myszkowie przysłał nam rzecznik Sebastian Jurczyk. ,,W chwili przybycia na miejsce zdarzenia pierwszych zastępów pożar był na tyle rozwinięty, że niemożliwe było jego opanowanie przez siły dostępne w początkowych minutach od zgłoszenia. Po podjętej próbie gaszenia pożaru wewnątrz hali strażacy zmuszeni byli wycofać się na zewnątrz ze względu na wybuchy, gwałtowne rozprzestrzenienie się pożaru oraz ryzyko zawalenia się konstrukcji, co nastąpiło po kilku minutach. Sytuacja pozwalała wyłącznie na działania z zewnątrz hali.

Strażacy pełniący służbę w Komendzie Powiatowej PSP w Myszkowie zareagowali natychmiast po wpłynięciu zgłoszenia pożaru o godz. 17.49. Pierwszy zastęp z myszkowskiej Jednostki Ratowniczo–Gaśniczej dojechał na miejsce zdarzenia o godz. 17.55. W pierwszym rzucie do akcji zostały wysłane wszystkie dostępne zastępy z JRG. Wśród 28 zastępów, jakie brały udział w gaszeniu pożaru w dniu 4 sierpnia, nie było samochodu marki żuk lub zbliżonego gabarytami, lub parametrami”.

Nie ma tam jednak ani słowa o próbach dodzwonienia się wcześniej do straży ani przerwanym połączeniu. To czy faktycznie nie zostały odebrane dwa pierwsze telefony, ustalone zostanie w trakcie postępowania, po zbadaniu billingów telefonicznych.
Właściciele firmy stanowczo zaprzeczają pogłoskom, że mogliby odnieść jakąś korzyść z pożaru.

- To bzdury. Produkowany przez nas granulat, który jest paliwem alternatywnym, ma swą wartość. Sprzedajemy go do cementowni. Jest bardzo kaloryczny. Nigdy nie mieliśmy ze strony cementowni zastrzeżeń co do jego jakości i ewentualnych zanieczyszczeń – twierdzi Seweryn. Ludzie mówią, że w hali znajdowały się niestworzone rzeczy, do tego toksyczne. Nic podobnego. Do tego przed pożarem z hali wyjechały dwa samochody z granulatem paliwa. Ktoś mi się zapytał później, czemu nie mieliśmy zabezpieczonych beczek z paliwem, bo myślał, że jest ono w formie płynnej.

Właściciele VIG-u są oburzeni komunikatem myszkowskiego sanepidu, w którym czytamy: “Ze względu na ochronę zdrowia mieszkańców, do końca okresu wegetatywnego nie zaleca się spożywania warzyw liściastych. Pozostałe warzywa i owoce można spożywać po dokładnym ich umyciu. Nie zaleca się spożywania warzyw i owoców dzieciom i kobietom w ciąży”. Podpisała się pod tym Danuta Rzepka. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska Oddział w Częstochowie informuje natomiast, że zarówno w próbkach powietrza jak i gleby pobranych wokół terenu VIG nie wystąpiło przekroczenie norm.
-Zapytaliśmy w sanepidzie, na jakiej podstawie wydali takie zalecenia, skoro badania WIOŚ nie wykazały żadnych przekroczeń norm, a sanepid nie przeprowadził żadnych własnych badań, chociaż miał to zrobić. Nie potrafili nam tego logicznie wyjaśnić – mówi współwłaściciel VIG-u Arkadiusz Młynarski. – Nie wiem po co straszą ludzi.

Największy dym pochodził z kilku warstw palącej się na dachu papy. W hali przerabiane były przede wszystkim filtry: olejowe, paliwowe i powietrzne. Z tych pierwszych odzyskiwano w instalacji do odpadów niebezpiecznych olej. Do przemielonych wkładów filtrów dodawane były inne komponenty, które ustalone zostały przez pracowników Politechniki Śląskiej. Uzyskiwane w ten sposób paliwo ma kaloryczność porównywalną z węglem kamiennym. Przy produkcji paliwa wykorzystywane są także inne odpady, np. szmaty czy wojskowe mundury.
Konstrukcja i sterowanie urządzeniami służącymi do odzysku odpadów są zgodne z aktualnymi przepisami Unii Europejskiej oraz spełniają wymogi najlepszej obecnie techniki (BAT).

Firma ma wydany przez Politechnikę Śląską w Gliwicach certyfikat dla palnych substancji stałych uformowanych w paliwo o nazwie VIG – 1.
Stosowana w VIG-u metoda odseparowywania metalowych obudów filtrów od ich reszty nie powodowała konieczności powstających wskutek tego składowania odpadów, bo ich po prostu nie ma. Metalowe obudowy oddawane były do huty, a reszta wykorzystywana w procesie produkcji granulatu. Olej z filtrów odsysany był bezpośrednio do cystern i transportowany do rafinerii.

Właściciele VIG-u szacują wstępnie straty na 6-7 mln zł. Instalacja do odzyskiwania odpadów niebezpiecznych była jedyna w Polsce. Na razie nie mają zgody na rozbiórkę hali. Będą chcieli jednak nadal prowadzić na Światowicie tę działalność. Być może uda się wykorzystać obecną konstrukcję hali przy jej odbudowie. Betonowa wylewka ma około metra grubości, więc nie powinna specjalnie ucierpieć. Trzeba będzie jednak przeprowadzić niezbędne ekspertyzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto