Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moja babcia była Polką

Violetta Gradek
Paryż 1978 rok. Juliette Binoche (pierwsza z lewej) z matką, siostrą i babcią Julią z domu Młynarczyk.
Paryż 1978 rok. Juliette Binoche (pierwsza z lewej) z matką, siostrą i babcią Julią z domu Młynarczyk.
Juliette Binoche, międzynarodowa gwiazda, aktorka światowej sławy ma swoje rodzinne korzenie w Częstochowie. Stąd pochodzi jej babcia. Artystka wspomina o tym w niedawnych wywiadach dla francuskiej prasy przy okazji ...

Juliette Binoche, międzynarodowa gwiazda, aktorka światowej sławy ma swoje rodzinne korzenie w Częstochowie. Stąd pochodzi jej babcia. Artystka wspomina o tym w niedawnych wywiadach dla francuskiej prasy przy okazji filmu "Rozstania i powroty".

Pradziadek Juliette Binoche - urodzony w Belgii Henryk (Henri) Stalens pracował we Francji w fabryce włókienniczej, należącej do rodzin Motte i Meillassoux.

Przyjechał do Polski mając 20 lat. Był rok 1895. W tym czasie francuscy przedsiębiorcy interesowali się Częstochową leżącą wówczas w carskim imperium, zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z cesarstwem niemieckim. Wykorzystywali to korzystne położenie na obszarze Rosji zaopatrując fabryki w surowce i materiały z Niemiec.

Stalens był najpierw urzędnikiem fabryki Motte, później dyrektorem tych zakładów, które stały się w 1926 roku spółka akcyjną i zmieniły nazwę na Union Textille.

Potem został dyrektorem i głównym udziałowcem Fabryki Kapeluszy w Częstochowie, której zarząd mieścił się przy ul. Garibaldiego.

Był także współwłaścicielem Wytwórni Wyrobów Trykotowo-Dzianych Runo mieszczącej się przy Alei Najświętszej Maryi Panny.

W Częstochowie w 1903 roku urodził się syn Henryka i jego żony Marii Houze - Andrzej (Andre), który poszedł w ślady ojca. Prowadził odziedziczone po nim interesy. Był współudziałowcem i zastępcą dyrektora Fabryki Kapeluszy oraz współwłaścicielem Wytwórni Wyrobów Trykotowo-Dzianych. Andre Stalens ożenił się z częstochowianką Julią Heleną Młynarczyk urodzoną w 1909 roku, która wystąpiła w przedstawieniu "Chata za wsią", wystawionym na scenie Teatru im. Adama Mickiewicza. Stalens miał właśnie tam zobaczyć urodziwą częstochowiankę. Julia ukończyła żeńską prywatną szkołę i należała do Zespołu Tańca i Baletu.

Ślub odbył się 25 lipca 1931 roku w kościele parafialnym w Olsztynie pod Częstochową, a akt ślubu sporządzono w katedrze świętej Rodziny przy ul. Krakowskiej w Częstochowie. Andre i Julia mieli syna Henryka (urodzonego w 1932 roku w Częstochowie) i córkę Monique (urodzoną też w tym mieście w 1939 roku).

To późniejsza matka Juliette Binoche. Stalensowie tuż po wybuchu wojny próbowali wyjechać do Francji przez Zaleszczyki, ale tam wojska sowieckie zatrzymały ich samochód, a całą rodzinę przewieziono do więzienia we Lwowie. Tam byli przetrzymywani pół roku. Wyszli na wolność dopiero po wpłaceniu znacznej sumy okupu. Wyjechali do Francji. Monique Stalens została aktorką i reżyserem. Związała się z Jeanem Marie Binoche. W marcu 1964 roku urodziła im się córka, której dali na imię Julia (Juliette) po babci częstochowiance. Rodzice rozwiedli się, kiedy dziewczynka miała cztery lata. Po obojgu odziedziczyła zamiłowanie do aktorstwa, ale przerosła ich talentem. Tak samo jak swoją babcię, po której ma imię.

Już jako aktorka światowej sławy nie raz przyznawała się do swoich polskich korzeni. Podczas realizacji filmu Krzysztofa Kieślowskiego "Trzy kolory. Niebieski" w 1993 roku była w naszym kraju. Poprosiła wtedy kompozytora Zbigniewa Preisnera, żeby zawiózł ją do Częstochowy - miasta, z którym łączą ją rodzinne związki.

W Muzeum Częstochowskim można było obejrzeć dwie wystawy: "Juliette Binoche. Malarstwo" i "Juliette Binoche w obiektywie Marion Stalens". Wśród nich był m.in. autoportret gwiazdy oraz obrazek i rysunek przedstawiające jej babcię - częstochowiankę Julię Młynarczyk.

Niedawno Juliette Binoche przed premierą filmu "Rozstania i powroty", w którym zagrała Amirę, bośniacką emigrantkę w Londynie, opowiadała o swoich polskich korzeniach.

Moja kochana babcia Julia była emigrantką, pochodziła z Polski - mówiła Binoche podczas konferencji prasowej. - I do końca nie pozbyła się polskiego akcentu. Pamięć o niej była jednym z powodów, dla których przyjęłam tę rolę.

Szanuję pokolenie ludzi, którzy poświęcili wiele, żeby zapewnić swoim potomkom lepsze życie.

O swoich polskich korzeniach przy okazji filmu "Rozstania i powroty" zwierzała się także francuskiemu La Presse.

Sama jestem dzieckiem imigrantki. Moja babcia opuściła Polskę w 1939 roku z dwójką dzieci w ramionach, w towarzystwie męża, z którym się miała rozwieść krótko po tym.

Opiekowała się dziećmi całkiem sama. Zresztą zarabiała na życie będąc krawcową w Paryżu - opowiadała. - Tematy, które porusza ten film są mi, co oczywiste, bardzo znane. Dużo myślałam o mojej babci podczas kręcenia tego filmu. Miałam trochę wrażenie, że poprzez tę postać oddaję jej cześć - powiedziała.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto