Minister zdrowia Zbigniew Religa obiecał pomoc dla zadłużonych szpitali. Jak zapowiedział na wczorajszej konferencji prasowej w Warszawie, powstanie program zamiany długów krótkoterminowych na długoterminowe dla szpitali o strategicznym znaczeniu dla zdrowia Polaków.
- Ten program ma być gotowy we wtorek lub środę, a jego wprowadzenie nastąpi w "trybie błyskawicznym" - zapewnił minister. Religa powiedział, że wprowadzenie programu jest "decyzją rządu i premiera". Dodał, że obecnie nie istnieje "żadne zagrożenie dla działalności szpitali, które są zasadnicze z punktu widzenia funkcjonowania systemu zdrowia w Polsce".
Religa dodał, że szpitale nieobjęte programem "muszą wziąć przykład z placówek, które świetnie prosperują i zastanowić się nad zmianami. Być może trzeba zmienić człowieka, który kieruje danym szpitalem". - Planowany program będzie preludium do tego, żeby w Polsce były dobrze zarządzane szpitale. Jestem natomiast absolutnym przeciwnikiem pełnej gry rynkowej i konkurencji w służbie zdrowia - zastrzegł Religa. Jak dodał, "ci co żądają gry rynkowej w opiece zdrowotnej, nie mają pojęcia o służbie zdrowia. W każdym kraju jest publiczna opieka zdrowotna".
Religa powiedział, że działania mające na celu oddłużenie szpitali były prowadzone przez ministerstwo zdrowia od dłuższego czasu. Jak zaznaczył, "już w czerwcu ubiegłego roku występowaliśmy o pieniądze dla szpitali. Niestety nie znalazło to akceptacji w ministerstwie finansów".
Obecny na konferencji dyrektor Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu Piotr Pobrotyn, który wcześniej uczestniczył w rozmowach w ministerstwie na temat planu oddłużenia szpitali, powiedział, że "zapadła strategiczna decyzja o wyeliminowaniu przyczyny złego stanu rzeczy, który ostatnio zaistniał. Istnieje perspektywa, że dług zostanie przez nas spłacony".
- Trzeba uspokoić pacjentów, gdyż szpital ma swoje rezerwy, a już w przyszłym tygodniu rysuje się perspektywa rozwiązania problemu - dodał Pobrotyn.
Dramatyczny apel
Rodzice dzieci chorych na nowotwory, które leczone są we wrocławskiej Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej, w dramatycznym apelu zwrócili się wczoraj o pomoc dla placówki. Klinika należy do Akademickiego Szpitala Klinicznego, którego pieniądze trafiły w czwartek do komornika.
Rodzice, którzy spotkali się w piątek we Wrocławiu z dziennikarzami, zaapelowali do społeczeństwa o wpłaty na konto Fundacji na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową. Podkreślali, że brak środków oznacza przerwanie leczenia ich pociech, co jest równoznaczne z wyrokiem śmierci. Jedna z kobiet powiedziała, że rak to nie jest angina, czy przeziębienie, które można leczyć później. Łamiącym się głosem mówiła, że jej dziecko nie może przerwać terapii.
W czwartek wrocławski oddział NFZ przelał na konto komornika 8,6 mln zł. Była to zapłata za świadczenia wykonane przez Akademicki Szpital Kliniczny w grudniu. Środki trafiły do komornika, gdyż placówka nie uzyskała od wierzycieli zgody na odsunięcie o 30 dni spłaty zadłużenia. Mający 300 mln zadłużenia Akademicki Szpital Kliniczny to największy szpital na Dolnym Śląsku i jeden z największych w kraju.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?