Przez byłe województwo częstochowskie przejeżdża 1/3 tranzytu materiałów chemicznych ze Śląska na północ kraju. Cysterny z paliwem, ciężarówki z materiałami wybuchowymi z Krupskiego Młyna jadą przez centrum Lublińca, Krzepic, Częstochowy. Stwarza to bardzo niebezpieczną sytuację, grożącą nieobliczalnymi skutkami. Kiedy na zjeździe z ulicy Warszawskiej na trasę szybkiego ruchu DK-1 z ciężarowego liaza wylało się na jezdnię osiem ton substancji używanej do produkcji odlewów sytuacja była bardzo groźna. Na szczęście okazało się, że nie była to substancja trująca. Ciężarówka z przyczepą jechała z zakładów chemicznych w Rudnikach do Nysy.
Gdyby doszło do wypadku cysterny np. na Rocha, opary z rozszczelnionego zbiornika skażą dzielnice Lisiniec, Grabówka, Parkitka, Śródmieście, okolice klasztoru jasnogórskiego. W okresie szczytu pielgrzymkowego, po nabożeństwach na podjasnogórskich błoniach, przez Rynek Wieluński przewija się około 50 tys. osób. Kilkadziesiąt metrów dalej jadą samochody z niebezpiecznymi materiałami.
To tylko jedno z wielu zagrożeń. W ubiegłym tygodniu w centralnej Szkole Państwowej Straży Pożarnej odbyła się ogólnopolska konferencja na temat zarządzania na szczeblu lokalnym. W dużych ośrodkach jest stosunkowo blisko do zbudowania systemu bezpieczeństwa. Ale w gimach wiejskich jest znacznie gorzej.
- Trzeba zmodernizować jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, które powinny być podstawą systemu - mówi Feliks Dela, dyrektor Departamentu ds. Bezpieczeństwa Powszechnego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Ale na to potrzeba bardzo dużo pieniędzy. A my wydajemy na OSP 8 mln zł rocznie z budżetu państwa i 8 mln zł z budżetów gminnych.
Przy takiej mizerii finansowej zbudowanie systemu bezpieczeństwa powszechnego będzie możliwe najwcześniej za dwadzieścia lat.
Lepiej jest w dużych miastach. Częstochowa jest bliska osiągnięcia europejskich standardów w tym zakresie.
- Od roku działa Centrum Powiadamiania Ratowniczego - mówi Wiesław Maras, prezydent miasta. - Wkrótce powinien zostać uruchomiony jeden numer telefonu, 112, pod którym będą przyjmowane zawiadomienia o wypadkach, zagrożeniach. Pogotowie ratunkowe w Częstochowie będzie w dwóch miejscach aby skrócić czas dojazdu na chorych, poszkodowanych w wypadkach.
W mieście pogotowie ratunkowe powinno być na miejscu zdarzenia w 5-15 minut od wyjazdu z bazy. W terenie wiejskim w 15-30 minut.
Plan zbudowania systemu bezpieczeństwa powszechnego przewiduje wyszkolenie dla gmin 4,5 tysiąca menedżerów zarządzania kryzysowego. To oni będą przygotowywać plany na wypadek zagrożeń, kierować akcjami ratunkowymi.
Częstochowa jest głównym ośrodkiem w kraju, w którym prowadzi się kursy specjalistyczne lekarzy-ratowników. System ratownictwa medycznego ma być zbudowany w ciągu 3-5 lat. Będzie obejmował 250 szpitali z oddziałami ratunkowymi, 16 lecznic klinicznych. Szkolący się w Częstochowie lekarze będą szefami oddziałów ratunkowych. Sami będą prowadzić kursy specjalistyczne dla swoich podwładnych.
Podstawą systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego będą centra powiadamiania ratowniczego, które zostaną utworzone w powiatach. Nie we wszystkich. Optymalnie centrum powinno obejmować teren zamieszkany przez 250 tysięcy ludzi. W tej swoistej centrali będą razem pracować dyspozytorzy pogotowia, straży pożarnej. W system zostaną włączone GOPR, PCK, WOPR. Lotnictwo sanitarne przekształci się w centralne lotnicze pogotowie ratunkowe.
W Częstochowie w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej już działa takie centrum. Jest tam miejsce dla oficera dyżurnego straży pożarnej a także dla osób z innych służb. Centrum jest wyposażone w komputery z dostępem do sieci służb specjalistycznych.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?