Maleńki piesek został pogryziony w Częstochowie
Przypomnijmy, do dramatycznych wydarzeń doszło 20 stycznia w dzielnicy Raków w Częstochowie. Biegający wolno pies - jak się później okazało rasy Pitbull Red Nose - rozszarpał małego yorka. Ugryzł również właściciela, który chciał ratować swojego pupila. Na miejsce zostali wezwani policjanci. Zanim jednak zdążyli złapać agresywne zwierzę, to rzuciło się do kolejnego ataku. Tym razem jego ofiarą padł mops i maleńka chihuahua.
Ten pierwszy - Pimpek - ma rozszarpaną łapę. Drugi - Ivo - tuż po zdarzeniu był w stanie krytycznym.
- Pimpek czuje się już lepiej. Nawet się wygłupia - podkreśla pani Anna, właścicielka psów.- Ivo niestety nie jest w stanie sam chodzić, sztywnieje po podaniu czegokolwiek do pyszczka. Okazało się, że ma wbity odłamek kości w czaszkę. Do tego krwotok prawdopodobnie przy móżdżku, złamany kręg i jakiś przeskok kręgów, co powoduje niestabilność rdzenia. Obecnie rozganiany jest krwiak. Pimpek, gdy go tylko zobaczył, to zaczął koło niego chodzić. Wyglądało to tak, jakby się żegnali... - dodaje ze smutkiem.
Ruszyła zbiórka
Początkowo Ivo był leczony w Częstochowie. Zapadła jednak decyzja, aby przewieźć go do kliniki w Mikołowie. Koszty leczenia przekraczają jednak możliwości finansowe rodziny. Właściciele pogryzionych psiaków zorganizowali więc zbiórkę.
- Nie jesteśmy z mężem przygotowani finansowo na leczenie Iva, dlatego proszę wszystkich miłośników zwierząt i ludzi o wielkich sercach o pomoc - wyjaśnia właścicielka psów. - Jeżeli coś pozostanie, to z pewnością przekażemy to na kolejny szczytny cel. Na razie z informacji przekazanych przez weterynarzy wynika, że Ivo ma szansę przeżyć. Udało mu się nawet stanąć na nogach. Niestety konieczna jest operacja. Istnieje ryzyko, że w jej trakcie pies przestanie oddychać, ale przecież każda operacja to jakieś ryzyko. Ivo się nie poddaje, więc my też nie - podsumowuje.
Ziórka prowadzona jest za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl
Pies, którzy zaatakował inne zwierzęta, został ostatecznie odłowiony i trafił do schroniska. Policjanci rozpoczęli poszukiwania właściciela. Personalia udało się ustalić. Właścicielka usłyszała dwa zarzuty. Do sądu został skierowany wniosek o ukaranie kobiety. Grozi jej kara grzywny, nagany bądź ograniczenia wolności.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?