Lawina dokumentów

Częstochowska delegatura Kuratorium Oświaty została dosłownie zasypana teczkami z dokumentami nauczycieli ubiegających się o awans zawodowy, czyli o tytuł nauczyciela dyplomowanego. Złożono ich około 800. Każda musi być zarejestrowana, przejrzana, poddana skrupulatnej analizie merytorycznej i formalnej... A analizować jest co, bo w każdej teczce znajduje się mnóstwo dokumentów obrazujących cały dorobek życia zawodowego nauczycieli: ich kwalifikacje, osiągnięcia, zdobyte uprawnienia, opublikowane artykuły, wyniki pracy wychowawczej itp. Nic więc dziwnego, że wizytatorzy kuratorium cały swój czas muszą poświęcić wyłącznie sprawom awansów.

- Wizytatorzy zabierają teczki do domów, pracują w weekendy, bo do końca lipca musimy się uporać z tą sprawą - informuje dyrektor częstochowskiej delegatury Kuratorium Oświaty Jarosław Grzybowski. - Wcześniej wiele pracy w skompletowanie dokumentów musieli włożyć nauczyciele, później oceniający je dyrektorzy szkół, teraz my. Zastanawiam się, co z tego mają uczniowie?
Uczniowie pewnie niewiele, bo ich najmniej obchodzi, czy pani od polskiego jest nauczycielem mianowanym czy dyplomowanym. Ważne, by była dobrym pedagogiem i wychowawcą.

Niewątpliwie zyskują na tym awansowani nauczyciele. Przede wszystkim stabilizację i bezpieczeństwo zawodowe, co w dzisiejszych czasach nie jest sprawą bez znaczenia. Nie bez znaczenia jest również kwestia zarobków. Nauczyciele dyplomowani zarabiają miesięcznie o 349 zł brutto więcej niż mianowani. Pytanie tylko, czy organ prowadzący szkoły (i wypłacający pensje pracownikom oświaty) czyli Urząd Miasta Częstochowy będzie w stanie w sierpniu wypłacić wyższe pensje około 400 nowym nauczycielom dyplomowanym? Mniej więcej tylu bowiem wśród ubiegających się o awans pochodzi z Częstochowy. Rzecznik prasowy częstochowskiego magistratu zapewnia, że tak.

- Jesteśmy przygotowani na wypłatę wyższych pensji dla 400 osób - mówi Ireneusz Leśnikowski. - Pieniądze muszą być i będą. Co prawda subwencja oświatowa, z której wypłacane są pensje dla nauczycieli, jest zwykle za mała, ale po to czyni się różne oszczędności, by wypłacić ludziom pensje, a potem odebrać należne gminie pieniądze z ministerstwa.