Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lasy czekają na ratunek

Bartłomiej Romanek
Lasy jeszcze długo będą podnosić się z katastrof zawinionych przez pogodę
Lasy jeszcze długo będą podnosić się z katastrof zawinionych przez pogodę Fot. Witold Chojnacki
Kataklizmy spustoszyły lasy w okolicach Częstochowy i Lublińca oraz na Jurze. - To klęska nie notowana w historii leśnictwa - mówi Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.

Ten zielony zakątek naszego regionu najpierw ucierpiał podczas trąby powietrznej w 2008 roku, kiedy żywioł położył kilka tysięcy hektarów lasu. Jeszcze większe spustoszenie spowodowała tegoroczna zima. Zjawisko okiści nie tylko odcięło od prądu tysiące ludzi, ale także spustoszyło nasze lasy. Latem z kolei przyszły powodzie i zniszczyły leśne dukty. Nadleśnictwa nie otrzymały żadnych środków ani na usunięcie skutków żywiołu, ani na odbudowę drzewostanu.

- Największe straty mamy w Nadleśnictwach Herby, Lubliniec, Olesno, Kłobuck, Siewierz, Złoty Potok i Koniecpol, ale o wielkich zniszczeniach można mówić w sumie w 28 nadleśnictwach - wylicza dyrektor Szabla. Straty oszacowano na 130 milionów złotych. Żywioł nie oszczędził także stanowiska różanecznika katawbijskiego w Brzozie, atrakcji przyrodniczej, gdzie każdej wiosny zjeżdżali się turyści z całego regionu.

Sprzątanie lasu potrwa co najmniej do końca 2011 roku. Bierze w nim udział 3 tysiące ludzi. Akcja ratunkowa w śląskich lasach to prawdziwy wyścig z czasem. Połamane drzewa pod wpływem temperatury, wody, szkodników i grzybów błyskawicznie gniją, a to sprawia, że drewno staje się bezużyteczne nawet na opał. Poza tym zalegające kłody niszczą zdrowy drzewostan.

W Nadleśnictwie Herby, które ucierpiało najbardziej, straty są równe czteroletniej planowanej wycince drzew. - Statystyki rosną, bo im głębiej wchodzimy w las, tym więcej szkód znajdujemy - mówi Jan Skrzyniarz, nadleśniczy z Koniecpola.

Leśnicy liczą straty, ale liczą też na pomoc rządu. Wszystkie prace dotychczas wykonują z własnych środków, a te będą potrzebne także na odbudowę drzewostanu. Zima położyła bowiem głównie drzewa w wieku od 20 do 40 lat. Ich odbudowa potrwa kilkadziesiąt lat. Leśnicy potrzebują na to dodatkowych pieniędzy, tym bardziej, że po zimie dotknął ich kolejny kataklizm. Powódź zniszczyła infrastrukturę (głównie leśne drogi) o wartości 45 milionów zł.

W czerwcu śląskie lasy wizytował Andrzej Kraszewski, minister środowiska. Obiecywał pomoc. - Musimy przekonać ministra rolnictwa, żeby wspomógł Lasy Państwowe odpowiednimi funduszami na odbudowę drzewostanu - mówił wtedy Kraszewski. Za słowami nie poszły jednak żadne pieniądze. Na razie wiadomo tylko, że w przyszłości nadleśnictwa będą mogły starać się o środki na zalesianie terenów z programu unijnego (Program Rozwoju Obszarów Wiejskich), ale wnioski będzie można składać najwcześniej w październiku. W Oleśnie odbyło się w piątek seminarium poświęcone temu problemowi. - Wyjaśniano nam zasady przyjmowania wniosków - relacjonuje Zbigniew Gil, zastępca nadleśniczego w Oleśnie.

Las tak długo czekać nie może. Za parę lat może się okazać, że nie będzie już czego ratować.

28 śląskich nadleśnictw liże rany po trąbie, zimie i powodzi

3 tys. osób i ciężki sprzęt bierze udział w porządkowaniu lasów

130 na tyle milionów złotych oszacowano straty powstałe z powodu zjawiska okiści

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto