Las Vegas w Częstochowie? Rudera pod Jasną Górą od kilkudziesięciu lat straszy pielgrzymów. Co dalej z brzydką wizytówką miasta?

Historia niedokończonego, ale zrujnowanego budynku u zbiegu ulic św. Barbary i o. Koreckiego ma już niemal trzydzieści lat. Wyburzono budynek, który się tutaj znajdował i zaczęto budować hotel, w którym miało być też muzeum. Ruina od 28 lat stoi i jest w coraz gorszym stanie.

Budynek w obecnym stanie nie nadaje się już do rozbudowania. Można zaryzykować stwierdzenie, że zagraża przechodniom. Od strony ulicy o. Kordeckiego z muru wystają potężne druty zbrojeniowe.

Jak doszło do obecnej sytuacji? Pod koniec PRL-u spółce Inco-Veritas znana z produkcji środków czystości, ze sztandarowym "Ludwikiem" płynem do naczyń, udało się postawić to co jeszcze widać. Po dwóch latach prace przerwano, a próby zainteresowania budynkiem innych inwestorów nie powiodły się.

Taki obiekt w stanie mniej niż surowym otrzymał jasnogórski zakon paulinów. Także paulinom nie udało się ukończyć. Teraz sytuacja jest taka, że wszystko trzeba by zaczynać od początku bo wszelkie pozwolenia wygasły a sam obiekt nie spełnia wymogów prawa budowlanego.

Jego stan jest taki, że nadaje się tylko do rozbiórki. Wprawdzie ojcowie paulini prowadzili rozmowy z inwestorami zainteresowanymi działką i budową w tym miejscu innego obiektu, z możliwością wykorzystania go przez pielgrzymów. Niestety dotychczas nie ogłoszono efektów tych rozmów, a nie widać, aby prowadzono tutaj jakiekolwiek prace.

Rudera na rogu ulicy o. Kordeckiego i św. Barbary to w tej chwili najgorsza wizytówka Częstochowy, którą na dodatek co roku oglądają miliony turystów. Klasztor przed pandemią rocznie gościł około 4 milionów pielgrzymów rocznie, w poprzednich, pandemicznych latach ta liczba zmalała, ale w tym roku jasnogórskie statystyki powinny wrócić do normy.