Kto kupi zboże?

Żniwa są opóźnione w stosunku do ubiegłorocznych o dwa tygodnie. Deszczowa pogoda sprawiła, że uprawy są porażone chorobami. W magazynach zalega ziarno importowane, a przedsiębiorstwa zajmujące się skupem nie mają pieniędzy.

Nawet na lekkich glebach w naszym regionie nie rozpoczęły się żniwa. Gwałtowne burze powaliły zboża m.in. w rejonie Janowa. Szkody są tak duże, że uprawy nadają się tylko do zaorania, ewentualnie wykorzystania na kiszonki.

- To jest bardzo trudny rok - mówi Grzegorz Nędza z Białej. - Jeśli dalej będzie tak mokro kombajn nie wjedzie na pole. Przyjdzie chyba przypomnieć sobie o kosie. Ale nawet jak już zbiorę zboże, to i tak nie wiem komu je sprzedam.

Zoboża na dużym areale, nawet do 30 proc. są porażone chorobami spowodowanymi przez nadmiar wilgoci. Nawet te uprawy, które były opryskiwane specjalnymi środkami chemicznymi. Istnieje niebezpieczeństwo mietlicy oraz septoriozy. Ziarno jest tak mokre, że w dużej części nie będzie się nadawało na mąkę, tylko na pasze. Niewielu rolników dysponuje suszarniami. Dobre ziarno powinno mieć wilgotność w granicach 14 procent. A prawdopodobnie na znacznym obszarze zasiewów przekroczy 30 proc.

Związki rolnicze są zaniepokojone przygotowaniem do skupu zbóż. Jeszcze nie uruchomiono preferencyjnych kredytów skupowych. Magazyny są pełne zboża importowanego, którego sprowadzono aż 2,4 mln ton. Agencja Rynku Rolnego, zdaniem związkowców, już powinna przeznaczyć przynajmniej 700 tys. zł na interwencyjny skup zbóż. Tymczasem nie wiadomo ile pieniędzy będzie na ten cel. Budżet nie został znowelizowany. Z pewnością będą radykalne cięcia w wydatkach. Rolnicy obawiają się, że redukcja dotknie także wydatków na skup. A wówczas zostaną z pełnymi stodołami niechcianego zboża.