Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KS Częstochowa - Szczakowianka Jaworzno. Ostateczne rozstrzygnięcie w 4 lidze

Patryk Drabek
To mógł być już koniec walki o III ligę. Szczakowianka w niezrozumiały sposób oddała jednak wygraną w meczu z Przyszłością Ciochowice... Wszystko więc rozstrzygnie się w sobotę. Szczakowianka potrzebuje przynajmniej remisu.

Wielki sukces był na wyciągnięcie ręki, a wydarzenia z drugiej połowy meczu z Przyszłością mogły przyprawić o palpitację serca. Wszyscy łapali się za głowę, gdy Piotr Buchalik strzelał wyrównującego gola w 84. minucie, a po końcowym gwizdku sędziego nikt tak naprawdę nie wierzył w to, co się stało. Kibice, którzy ze względu na zamknięcie stadionu dla publiczności, licznie zgromadzili się za bramą obiektu, ucichli. Trener Przyszłości Marek Majka zapowiadał przed spotkaniem, że jego podopieczni będą chcieli uprzykrzyć życie Szczakowiance i słowa dotrzymał, choć w grze drużyny z Ciochowic nie można było dostrzec fajerwerków. Była za to walka od pierwszej do ostatniej minuty i koncentracja, której zabrakło gospodarzom.

Ranking jaworznickich klubów piłkarskich [GŁOSOWANIE]

Jaworznianie solidnie zapracowali na to, by nie świętować awansu po 29. kolejce. Chociaż szampany już się mroziły, to na ich otwarcie trzeba cierpliwie zaczekać, a podopieczni Andrzeja Sermaka mogą sobie teraz pluć w brodę. Od 17. minuty prowadzili bowiem po skutecznym uderzeniu Rafała Łybyka. Przyjezdni od początku pokazali jednak, że są niezwykle groźni po stałych fragmentach gry i zademonstrowali to 5 minut później, gdy do siatki trafił Adam Pietrek.

Szczakowianka potrafiła się jednak ocknąć i w 32. minucie dopięła swego. Michał Biskup wypatrzył Madrina Piegzika, a ten dostrzegł Grzegorza Kmiecika, którego główka w same "widełki" okazała się trafieniem dającym gospodarzom prowadzenie. Jeszcze przed przerwą Kmiecik trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, ale już po zmianie stron podwyższył rezultat po asyście Pawła Wasilewskiego. Miał szanse na kolejne trafienie, lecz najpierw uderzył tuż obok słupka, a następnie przegrał pojedynek sam na sam z Markiem Słoneckim. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, ale niewielu spodziewało się, że tak boleśnie przekonają się o tym gracze z Jaworzna. Gospodarze spuścili z tonu, co natychmiast wykorzystali rywale. Na kwadrans przed końcem Pietrek trafił w krótki róg po rękach Sławomira Jeziorka, a dziewięć minut później Buchalik wykorzystał rzut rożny wykonywany przez Dawida Dziambora…

- Prowadziliśmy grę, ale podczas stałych fragmentów nie zachowaliśmy się tak jak powinniśmy. Atmosfera jest fatalna, ponieważ mieliśmy awans na wyciągnięcie ręki - podkreślał trener Szczakowianki, Andrzej Sermak. - Musimy walczyć w Częstochowie, a to nie będzie łatwe, tym bardziej, że "posypał" mi się środek pola. Biskup będzie pauzował za kartki, a Łybyk narzeka na kontuzję - kręcił głową szkoleniowiec, który miał tydzień na wydostanie swoich podopiecznych z psychicznego dołka.

Jutro (godz. 17) Szczakowianka zagra na wyjeździe z Włodarem Częstochowa i jaworznianom do awansu do III ligi potrzebny jest co najmniej remis.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto