Koszykarze TYTAN-a ulegli na wyjeździe Kagerowi

Po dwóch bolesnych porażkach, można było mieć nadzieję, że w kolejnej ligowej odsłonie częstochowski TYTAN w końcu się odnajdzie. Niestety, nasi koszykarze w konfrontacji z Kagerem Gdynia, znów musieli uznać wyższość rywala. Ich gra była jednak zdecydowanie lepsza niż ostatnio.

Pierwsza kwarta pokazała, że gospodarze za wszelką cenę będą chcieli odnieść zwycięstwo. Na parkiecie dwoili się i troili Marcin Malczyk, Tomasz Briegmann, Andrzej Karaś i wspomagający ich Andrzej Molenda oraz Artur Gliszczyński. Gdyński kwintet na własnym parkiecie przejął inicjatywę i przez 10 minut niepodzielnie dominował. Druga odsłona miała już bardziej wyrównany przebieg, a trzecia toczyła się pod dyktando częstochowian. Rozegrali się Janusz Sośniak, Piotr Trepka, Tomasz Milewski i przede wszystkim Marcin Ecka, który ponownie był siłą napędową swojego zespołu.

TYTAN odrobić starty, a nawet na kilka minut przed końcowym gwizdkiem arbitra wyszedł na prowadzenie. Brak skuteczności i parę błędów w obronie sprawiły jednak że gospodarze odzyskali inicjatywę i doprowadzili do szczęśliwego dla siebie finału.

- Pierwsza połowa była słaba. Rywale odjechali nam na 10 punktów. Po długiej przerwie było już nieco lepiej. Zagraliśmy strefą, zawęziliśmy obronę i udało nam się odrobić dystans. Na 3 minuty przed końcem wyszliśmy nawet na jednopunktowe prowadzenie. Końcówka była już nerwowa. Podsumowując, zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w dwóch ostatnich, przegranych spotkaniach. To wynik wspólnych rozmów, które ostatnio przeprowadziliśmy. Atmosfera w zespole jest dobra, ale pewne rzeczy nam umykają - przyznał trener Arkadiusz Urbańczyk.

KAGER GDYNIA - TYTAN CZ%26%23162;STOCHOWA 95:88 (28:19, 20:19, 24:30, 23:20).

TYTAN: Ecka 28, Sośniak 21, Trepka 13, Milewski 12, Nogalski 7, Kukuczka 4, Saran 3, Krajewski 0.