Po drugiej kwarcie pojedynku TYTAN-a ze Spójnią nastroje wśród kibiców były raczej kiepskie. Częstochowianie grali fatalnie i przegrywali różnicą kilku punktów. W przerwie podopieczni Arkadiusza Urbańczyka przeszli metamorfozę i po paru minutach najpierw udało im się odrobić straty, a później przejść do ofensywy.
Na początku meczu w grze gospodarzy nic się nie kleiło. Rzuty z bliskiej odległości, jak i z dystansu zupełnie nie "siedziały", nie mówiąc już o obronie, gdzie bez przeszkód robili co chcieli Hubert Mazur i Łukasz Pacocha.
Przez pierwszą i drugą kwartę goście nadawali ton rywalizacji. Na każdy celny rzut częstochowian, koszykarze Spójni odpowiadali trafieniem zza linii 6.25 centymetrów. Ten element był główną bronią rywali. Dzięki temu w 18 minucie zespół ze Stargardu prowadził 44:29. Jeszcze przed przerwą TYTAN-owi udało się zniwelować przewagę do ośmiu oczek. - Rozmawiając
w szatni przyznaliśmy, że dobra passa gości musi się skończyć. Nie ulega jednak wątpliwości, że do tego momentu graliśmy bardzo źle. Głównie w obronie. Miałem nadzieję, że po przerwie obraz gry ulegnie zmianie - przyznał trener Urbańczyk.
Wraz z gwizdkiem arbitra rozpoczynającego trzecią kwartę częstochowianie ruszyli zdecydowanie do ataku. Kolejno celne trafienia Tomasza Milewskiego, Janusza Sośniaka i Miłosza Krajewskiego pozwoliły TYTAN-owi wyrównać po 46. Za chwilę ponownie dał o sobie znać Milewski i gospodarze po raz pierwszy w tym pojedynku wyszli na prowadzenie. Od tego momentu podopieczni Arkadiusza Urbańczyka zaczęli dyktować warunki. Doskonale grą kierował Marcin Ecka, który wspólnie z Milewskim kilkakrotnie popisywali się efektownymi wsadami.
Przewaga TYTAN-a zaczęła rosnąć i wiadomo już było, że częstochowianie tego meczu już nie przegrają. Pod koniec na parkiecie pojawiła się młodzież. Starszych kolegów zastąpili Balik, Urbaniak, Szul i Jankowski, który przy aplauzie kibiców zdobył na kilkadziesiąt przed końcem spotkania 3 punkty. Dzieła dopełnił niezmordowany Tomasz Milewski, który w ostatniej sekundzie trafił z dystansu. W sumie zawodnik TYTAN-a zdobył 44 punkty.
- Pierwsza i druga kwarta przypominały te z Tarnobrzega, w których zagraliśmy bardzo słabo. Kolejne dwie były już w naszym wykonaniu zdecydowanie lepsze. Zagraliśmy po prostu tak, jak potrafiliśmy - przyznał po meczu kapitan TYTAN-a Janusz Sośniak.
TYTAN CZ%26%23162%3BSTOCHOWA - SPÓJNIA STARGARD SZCZECI%26%23161%3BSKI 99:76 (19:25, 17:19, 35:13, 28:19)
TYTAN: Sośniak 11, Ecka 24, Nogalski 9, Milewski 44, Kukuczka 4, Urbaniak 0, Jankowski 3, Krajewski 6, Balik 0. (tk)
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?