MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Klasa Szombierskiego

AZ
Częstochowianie po emocjonującym meczu pokonali Wrocław
Częstochowianie po emocjonującym meczu pokonali Wrocław Waldemar Deska
Kibice czarnego sportu wreszcie doczekali się żużlowych emocji na Olsztyńskiej. Po długim oczekiwaniu przede wszystkim na łaskawość aury, podopieczni Jana Krzystyniaka zmierzyli się w meczu z Betardem WTS-em Wrocław. Spotkanie było wyrównane, ale ostatecznie zakończyło się wygraną częstochowian 47:43.

Bohaterem zawodów okrzyknięty został Rafał Szombierski. W swoim debiucie w barwach Włókniarza rybniczanin wywalczył 9 pkt., wygrywając w wielkim stylu trzy wyścigi.

- Szkoda, że tego co wyczyniał Szombierski nie widział Andrzej Skulski - mówiło kilku sympatyków czarnego sportu z Rybnika, którzy obserwowali wielki powrót Szombierskiego do ścigania się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Skulski, prezes klubu miniżużlowego Rybki Rybnik, przez lata działacz RKM-u, był osobą, która w niezwykły sposób cementowała przyjaźń rybnickiego środowiska żużlowego z częstochowskim. To on w trudnym dla rybnickiego żużla okresie starał się utorować drogę do rozwoju talentu najbardziej uzdolnionych żużlowców RKM-u właśnie pod szyldem Włókniarza. Niestety, zmarł po ciężkiej chorobie w listopadzie ubiegłego roku.

- Gdyby żył pewnie byłby na każdym spotkaniu z udziałem Rafała - przekonywali fani speedway'a z Rybnika.

Wstawienie do składu "Szuminy" było jednym z kluczowych posunięć kadrowych trenera Włókniarza, Jana Krzystyniaka. - To była najodpowiedniejsza chwila, aby sprawdzić Rafała. Na treningach widać jednak było, że aż pali się do jazdy - przekonywał szkoleniowiec gospodarzy.

Najbardziej zaskoczony postawą Szombierskiego był jednak szkoleniowiec gości Marek Cieślak.

- Niespodziewałem się, że tak się spisze w tym meczu. Nikt przecież na niego nie stawiał. Po tak długiej przerwie zaprezentować się na tym poziomie to wyczyn nie lada - powtarzał trener kadry narodowej.

Cieślak strapiony był nie tylko z powodu niesamowitego come back "Szuminy", ale zaległości finansowych, które pojawiły się we wrocławskim klubie. To one spowodowały, że do Częstochowy nie przyjechał Duńczyk Kenneth Bjerre, który zastrajkował do czasu wyrównania wszystkich należności przez włodarzy Betardu. W najbliższą niedzielę częstochowianie wybierają się do Torunia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto