Kibole skatowali przechodnia w Częstochowie. Byli bardzo brutalni...
7 lutego br. około godziny 1.00, 24-letni mężczyzna wracał z kolegami po spotkaniu towarzyskim. Na Placu Biegańskiego przechodził koło grupy kilkunastu osób, która śpiewała piosenkę o jednym częstochowskich klubów piłkarskich.
24-letni mężczyzna przechodząc obok nich użył dwóch niepochlebnych słów odnoszących się do klubu. Taka sytuacja spowodowała ogromną agresję grupy, która użyła siły względem pokrzywdzonego. Trzech mężczyzn pobiło pokrzywdzonego.
Jeden z nich, jak się okazało 21-letni mężczyzna był szczególnie brutalny. Wielokrotnie skopał leżącego pokrzywdzonego, powodując obrażenia ciała w postaci złamania nosa, łokcia i stłuczenia głowy. 24-letni częstochowianin stracił przytomność i obudził się w szpitalu.
Powiadomieni o zdarzeniu policjanci współpracując z policjantami z Wydziału d/w z Przestępczością Pseudokibiców KWP w Katowicach ustalili i zatrzymali trzech sympatyków jednego z częstochowskich klubów.
Na szczęście udało się ich zatrzymać...
Mężczyźni w wieku od 21 do 32 lat usłyszeli zarzuty pobicia, którego to czynu dopuścili się w miejscu publicznym, z oczywiście błahego powodu z okazaniem rażącego lekceważenia przepisów prawa. Z tego tytułu odpowiedzialność karna sprawców jest większa.
Wobec wszystkich zatrzymanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozorów policyjnych. 21-letniego Piotra K. objęto także środkiem w postaci w postaci zakazu opuszczania kraju.
Lawinę komentarzy
Sprawa brutalnego pobicia 24-letniego mężczyzny przez kibiców Rakowa Częstochowa na Placu Biegańskiego w Częstochowie wywołała lawinę komentarzy Internautów. Większość z nich krytykuje bierność kierowców samochodów. Żaden z nich interweniował podczas bójki.
Zdaniem Joanny Laza, oficer prasowej Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie takie komentarze są niezrozumiałe.
- To nieprawda, że nie było żadnej reakcji, bo kierowcy zawiadomili Straż Miejską. Trzeba pamiętać, że w takich przypadkach najważniejsze jest zdrowie i życie ludzkie - mówi Joanna Lazar, która dodaj, że zapis, który opublikowano nie pochodzi z miejskiego monitoringu, został zabezpieczony w toku śledztwa od innej instytucji. To tłumaczy, czemu zdarzenia nie zauważyli pracownicy z sekcji do spraw monitoringu Straży Miejskiej.
Daleko w ocenie zdarzenia posunął się częstochowski radny PO, Jacek Krawczyk, który zasugerował, że kluby, których kibice tak się zachowują, w ogóle nie powinny otrzymywać miejskich dotacji.
"Promocja miasta poprzez sport w gorszym wydaniu. Zastanawiam się czy warto było dokładać jakiekolwiek pieniądze na piłkę, bo powracają mroczne czasy... Pozdrowienia dla Marcina Marandy i Mieszkańców Częstochowy. Ważne, że sponsor zadowolony..." - napisał na Facebooku Jacek Krawczyk.
Jego wpis w większości spotkał się z negatywnym przyjęciem przez Internautów, którzy apelowali, aby oddzielić sport od bandytyzmu.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?