Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwazja bobrów

Janusz Strzelczyk
Dla bobrów rzeka Białka stała się ulubionym miejscem budowania żeremi. Fot. DZ
Dla bobrów rzeka Białka stała się ulubionym miejscem budowania żeremi. Fot. DZ
Kornelia Moryń z Białej Wielkiej, w gminie Lelów wypowiedziała wojnę bobrom. - Podgryzają drzewa rosnące nad rzeką Białką, które mogą runąć na biegnące obok linie elektryczne - martwi się pani Kornelia.

Kornelia Moryń z Białej Wielkiej, w gminie Lelów wypowiedziała wojnę bobrom. - Podgryzają drzewa rosnące nad rzeką Białką, które mogą runąć na biegnące obok linie elektryczne - martwi się pani Kornelia. - Próbowałam je odstraszyć, ale się nie boją.

Białka płynie niedaleko domu starszej pani. Bobry wybrały sobie rzekę na budowanie żeremi. Ścinają drzewa, budują tamy.
- Na zimę wyjadę do córki, na Śląsk - mówi Kornelia Moryń. - Chcę żeby gmina wycięła nadgryzione osiki przed moim wyjazdem. Boję się, że runą na druty, dojdzie do spięcia i spłonie mój dom oraz okoliczne zabudowania.

Wójt Lelowa Jerzy Szydłowski obiecał, że drzewa zostaną wycięte. Na tym jednak sprawa się nie zakończy, bowiem z bobrami walczą gospodarze nie tylko w Białej Wielkiej. Te zwierzęta dają się we znaki także rolnikom w gminach Koniecpol i Secemin. Niszczą drzewa owocowe i powodują, że zalewane są łąki. Rolnicy zniechęcają je do zakładania żeremi wylewając gnojowicę. Bóbr jest pedantycznie czysty, nie znosi smrodu i brudu. Ale tym razem ten sposób walki zawiódł.

W gminie Lelów kilkadziesiąt hektarów łąk jest podtopionych, straconych dla rolników. Jest propozycja wojewody aby uznać te tereny za użytki ekologiczne. Wówczas będzie można je urzędowo wyłączyć z produkcji rolnej i gospodarze nie musieliby za nie płacić podatków. Powstałby specjalny obszar, na którym znalazłyby się poza bobrami także stanowiska lęgowe ptaków.

O odszkodowanie za szkody wyrządzone przez bobry jest bardzo trudno. Zwierzę jest pod ochroną i koła myśliwskie nie mają obowiązku wypłacać odszkodowań za szkody przez nie spowodowane. Po pomoc można się ewentualnie zwrócić do instytucji odpowiadających za ochronę środowiska. Ale starania o rekompensatę rzadko przynoszą efekt.

W naturalnym środowisku wykonują często robotę za człowieka, ścinając drzewa zarastające rowy melioracyjne, kanały.
Najpierw pojawiły się w niedużym dopływie Pilicy, Zwleczy, we wsi Zaróg, gmina Koniecpol. - To dobry znak - cieszyli się rolnicy. - Woda musi być czysta, bo w brudnej bóbr nie będzie żył.
Jednak sąsiedztwo tych zwierząt okazało się kłopotliwe. Bobry, żeby przeżyć zaczęły budować żeremia. Ostrymi jak piła zębami zaczęły ścinać nadrzeczne drzewa, osiki, wierzby. Zwleczę przedzieliły tamy. Woda zaczęła się spiętrzać. Rzeczka rozlała się szeroko. Rolnicy patrzyli jak woda zalewa im łąki. Nie było żadnej możliwości sianokosów. Same straty.

Bez odszkodowań

Gospodarze spodziewali się, że dostaną odszkodowania. O pieniądze jednak bardzo trudno. Gdyby straty wyrządziły dziki, sarny nie byłoby problemu. Odszkodowania płacą w takich przypadkach koła łowieckie. Z bobrami jest inaczej. Jest to zwierzę pod ochroną, nie wolno na nie polować. Myśliwi więc nie mają obowiązku wypłacać odszkodowań. Po pomoc można się ewentualnie zwrócić do instytucji odpowiadających za ochronę środowiska. Ale rzadko starania o rekompensatę przynoszą efekt.

Wchodzą na podwórza

Bobry nie tylko powodują zalewanie łąk ale jeszcze budują długie podziemne korytarze nad brzegami. Taki "zbobrowany" teren zapada się. Traktory wpadają w głębokie dziury. Tak jest w Kuźnicy Grodziskiej i Białej Wielkiej. Z Zarogu całe kolonie wyemigrowały już za granicę gminy, do pobliskiego Secemina. Teraz tam, niczym brygada drwali, ścinają drzewa. "Pod zęby" poszły największe wierzby.
Bobry są wybredne. Smakuje im kora wierzb, topoli. Kiedy brakuje im przysmaków wybierają się w gospodarskie obejścia. Tak się dzieje późną jesienią i zimą. Przychodzą w nocy. Nie straszne im psy. Na widok długich bobrzych zębów psy podwijają ogony i wycofują się.
Jeśli nawet bobry przeszkadzają gospodarzom, trzeba się cieszyć, że po wielu latach powróciły do województwa śląskiego i czują się tutaj coraz lepiej. Oczywiście niezbędne jest rozwiązanie sprawy odszkodowań dla ponoszących straty rolników.

Bolesław Chrobry je chronił

Kiedyś w Polsce żyło dużo bobrów. Jednak ciągłe polowania na te zwierzęta ze względu na ich cenne futra doprowadziły do niemal całkowitego wyginięcia tych gryzoni. Król Bolesław Chrobry wydał specjalny prawo biorące bobry pod ochronę. A jednak w ciągu stuleci wytrzebiono populację bobrów. Przed II wojną światową doliczono się ich w całym kraju zaledwie 400. Po wojnie ostatnie osobniki żyły na Pojezierzu Warmińskim i Suwalskim. Mniej więcej przed dwudziestu laty rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę akcję odbudowy bobrzej populacji. Programowi naukowemu patronuje Zakład Doświadczalny PAN w Popielinie. W dużej mierze udało się przywrócić bobra polskim rzekom, jeziorom, zbiornikom. Jest ich już w całej Polsce ponad 8 tysięcy.


Duży gryzoń
Dorosły bóbr osiąga długość (w tym ogon) do 120 cm. Może żyć w dobrych warunkach nawet 20 lat. Jest znakomitym pływakiem. Pod wodą jest w stanie przebywać kwadrans, a nawet nieco dłużej.

Dla bobrów rzeka Białka stała się ulubionym miejscem budowania żeremi.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto