Mieszkańcy budynku przy ul. Senatorskiej 11/13 odetchnęli z ulgą - wczoraj eksmitowano ich sąsiada, przez którego nie spali po nocach. Nie spali, bo się bali, że ich blok albo wyleci w powietrze, albo spłonie.
- Trochę mi go żal, bo to schorowany człowiek, ale niestety i alkoholik - opowiada lokatorka pierwszego piętra. - Ostatnio pił już denaturat i sprowadzał do mieszkania swoich kumpli. Wiele razy mąż chodził do niego i wyłączał ulatniający się gaz. Kilka razy gasiliśmy pożar, bo od niedopałków zapaliły się pokrowce na fotelach, albo płonęła patelnia z kiełbasą. A my mamy małe dzieci. Przez ostatnie miesiące żyliśmy w strasznym stresie, ciągle baliśmy się, że dojdzie do jakiegoś nieszczęścia.
Mężczyzna został eksmitowany na bruk. Spokrewniona z nim właścicielka mieszkania, po uzyskaniu wyroku eksmisyjnego, chciała załatwić mu mieszkanie. Wpłaciła nawet zadatek, który przepadł, bo mężczyzna odmówił wyprowadzenia się z Senatorskiej.
Wczoraj, mimo że jego rzeczy zostały wyniesione na podwórko, zniknął. Nie znalazła go nawet policja.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?