Sobotnie spotkanie miało być teatrem jednego aktora. Przynajmniej tak wynikało z przedmeczowych założeń. Tymczasem zespoły SPS Politechniki i AZS Ostrowiec dostarczyły sporo emocji i mało brakowało, by pojedynek zakończył się wedle zupełnie innego scenariusza niż wcześniej sądzono.
Częstochowskie akademiczki przystąpiły do meczu z Patrycją Komorowską na rozegraniu, która na tej kluczowej pozycji musiała zastąpić kontuzjowaną Weronikę Kaczmarek (skręcenia stawu skokowego). Młoda i rzadko do tej pory występująca na pierwszoligowym parkiecie zawodniczka, grała bardzo poprawnie, ale schematycznie. W pierwszych dwóch setach wystarczyło to jednak, by gospodynie bez większych problemów odniosły zwycięstwa. Wszyscy mieli nadzieję, że rywalki nie będą w stanie pokrzyżować im szyków.
Początek trzeciego seta nie zapowiadał nic niepokojącego. Częstochowianki objęły dwupunktową przewagę, ale szybko ją straciły. Przez dobrych kilka minut trwała wyrównana walka. Dopiero od stanu 15:15 ton gry zaczęły nadawać przyjezdne. Drużyna SPS zdołała jeszcze wywalczyć 16 punkt i stanęła. AZS w ciągu kilku chwil zdobył w jednym ustawieniu pięć punktów, w tym aż trzy z rzędu blokując akcje Edyty Węcławek i Magdy Fedorów.
To, co wydarzyło się w czwartej odsłonie, przeszło najśmielsze oczekiwania. Do stanu 10:10 trwała wymiana ciosów. Potem gospodynie błyskawicznie odskoczyły na kilka oczek. Częstochowianki prowadząc 23:15 uwierzyły, że odniosą łatwy sukces i pozwoliły sobie na niefrasobliwość.
Zdekoncentrowane i rozluźnione zaczęły popełniać szkolne błędy. Ich przewaga momentalnie stopniała i zrobiło się nerwowo. Usztywnione i rozbite miały problemy z odbiorem serwisu i kłopoty z wstrzeleniem się w plac gry. Ostrowianki zdołały obronić kilka meczboli, aż w końcu wyrównały 24:24, a za chwilę objęły prowadzenie. Emocje sięgnęły zenitu. Gospodynie zachowały jednak zimną krew i po dramatycznej końcówce wygrały 28:26.
— Graliśmy bez głównej rozgrywającej i to chyba wystarczyło, by zespół poczuł się mniej pewnie. Z całym szacunkiem dla Patrycji, ale ta młoda zawodniczka nie była w stanie wziąć ciężaru gry na swoje barki. Grała niesamowicie ambitnie i popełniła bardzo mało błędów. Zabrakło jej jednak doświadczenia. Na szczęście wszystko dobrze się zakończyło — przyznał po meczu trener SPS Rafał Bogus.
W drugoligowych rozgrywkach nie sprostali wyzwaniu siatkarze delic–Polu Norwid. Częstochowianie we własnej hali ulegli Czarnym Rząśnia 1:3. Podopieczni Janusza Sikorskiego jedynie w trzecim secie zaprezentowali próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?