MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Do wypadków najczęściej dochodzi latem

VIOLETTA GRADEK
Skakanie na zbyt płytką wodę, może skończyć się tragicznie. Fot. JACENTY DĘDEK
Skakanie na zbyt płytką wodę, może skończyć się tragicznie. Fot. JACENTY DĘDEK
Szansę na uratowanie kręgosłupa daje pomoc lekarska udzielona nie później niż w cztery godziny po wypadku. Oddział neurochirurgii szpitala na częstochowskiej Parkitce jest jednym z sześciu w województwie śląskim, które ...

Szansę na uratowanie kręgosłupa daje pomoc lekarska udzielona nie później niż w cztery godziny po wypadku. Oddział neurochirurgii szpitala na częstochowskiej Parkitce jest jednym z sześciu w województwie śląskim, które prowadzą operacje kręgosłupa. Oprócz Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego robią je także placówki w Piekarach Śląskich, Sosnowcu, Jastrzębiu, Katowicach i Bytomiu.
Pacjenci doznają urazów kręgosłupowych najczęściej w wypadkach samochodowych oraz skacząc do płytkiej wody na tzw. główkę.

- W ubiegłym roku przeprowadziliśmy 12 takich operacji, w tym roku już dwie - informuje Wojciech Piwowarski, ordynator neurochirurgii szpitala na Parkitce.

Do wypadków najczęściej dochodzi latem, kiedy upały zachęcają do korzystania z częstych kąpieli. Młodym ludziom często brakuje wyobraźni. Kąpią się w gliniankach, rzekach czy niestrzeżonych akwenach nie znając głębokości wody. Chcą się popisać przed dziewczynami czy kolegami. Niekiedy są pod wpływem alkoholu i nie myślą o skutkach swoich popisów. Tymczasem brawurowe skoki na tzw. główkę często kończą się tragicznie. Wystarczy trafić na płyciznę czy pal na dnie.

Przez nieostrożny skok do wody w województwie śląskim 25-30 młodych ludzi łamie rocznie kręgosłup. 21-letni Piotr z Częstochowy doznał urazu kręgosłupa w ubiegłym roku.

- Skoczyłem do zalewu w Poraju. Było dość głęboko. Nie sądziłem, że trafię akurat na mieliznę - opowiada.

18-letni Łukasz doznał urazu skacząc do Warty na Zawodziu.
- Poczułem straszliwy ból, ale o własnych siłach udało mi się wyjść na brzeg - wspomina. - Z trudem dotarłem do domu.

Obaj pacjenci mieli częściowe uszkodzenia kręgosłupa. Są po wielomiesięcznej rehabilitacji. Chodzą. Nie wszyscy mają jednak takie szczęście. U niektórych uszkodzenia są trwałe. Przez jeden nieostrożny skok na płytką wodę wielu do końca życia pozostanie na wózku inwalidzkim.

- Powodzenie operacji zależy od stopnia uszkodzenia rdzenia kręgowego - tłumaczy ordynator Piwowarski. - Najpierw musimy usunąć ucisk na rdzeń kręgowy i leczenie tych struktur rdzenia, które przetrwały. Łączymy pęknięty kręgosłup zespalając go specjalnymi stabilizatorami tzw. implantami. Są to metalowe wsporniki. Wszczepione powyżej i poniżej złamania wzmacniają trzon kręgosłupa - mówi o przebiegu operacji.

Lekarz podkreśla, że skutki wypadku można czasem zmniejszyć. Warunkiem jest szybkie i profesjonalne udzielenie pierwszej pomocy przedmedycznej. Dla powodzenia operacji istotny jest także czas dowiezienia rannego do szpitala.

- Skoczek traci władzę w kończynach w momencie uderzenia głową o dno zbiornika czy o pal. Trzeba go więc wyciągnąć ostrożnie z wody na brzeg w dwie-trzy osoby, umieścić wałek pod głową i ułożyć w osi, czyli linii prostej do kręgosłupa - tłumaczy dr Piwowarski.

Rehabilitacja trwa - jak mówią lekarze - miesiącami, latami, a u niektórych nawet do końca życia. To cena za brawurę i brak wyobraźni.

- Po wypadku trzeba pogodzić się z faktem, że jest się innym człowiekiem i nauczyć się z tym żyć - mówią medycy.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto