Poseł Artur Bramora, poseł Ruchu Palikota nie zamierza przerywać głodówki w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym w Częstochowie. Walczy o poprawę warunków finansowania w zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych w całej Polsce. W poniedziałek w nocy dołączył do niego Oktawian Kolenda z Łodzi, przedstawiciel Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej .
Poseł twierdzi, że będzie głodował do momentu, kiedy ministerstwo nie potraktuje w poważny sposób problemu. Zaznaczył, że nie było w tej sprawie żadnego kontaktu ze strony ministerstwa, co jego zdaniem świadczy, że ewidentnie są on i zakłady pielęgnacyjno-opiekuńcze brani na przetrzymanie.
– Na pewno nie damy się zabić. Jeżeli nasze życie, tudzież zdrowie będzie miało wpłynąć na to, czy te dzieci w takich ośrodkach funkcjonować będą we właściwy sposób, który zapewni im system ochrony zdrowia, to ja podejmuję to wyzwanie. Albo wyjedziemy stąd nogami do przodu i zostaniemy bohaterami, ale wtedy pan minister zostanie nieudacznikiem, albo ministerstwo się złamie i dokona stosownych ruchów ze swojej strony – mówi Bramora. - Zdrowie jest w porządku, determinacja jeszcze większa. Obawiam się tylko o zdrowie psychiczne moich najbliższych dlatego, że telefony się urywają. Jeśli nie trzeba będzie reanimować mojej żony, to ja wytrzymam.
– Walczymy, by sprawiedliwość społeczna była zachowana przynajmniej w minimalnym stopniu. Wspólnie staramy się przeciwstawić tej ignorancji, którą reprezentuje minister Arłukowicz: pewnemu bezwzględnemu myśleniu sprowadzanemu do ekonomii kosztów, kreatywnej księgowości, patologii, do której minister przymusza wszystkie tego typu ośrodki w kraju. Chore dzieci nie przyjdą i nie poskarżą się do NFZ-u. Często nie mają one szansy, by żyć. Ta ekonomia jest bezwzględnie wykorzystywana przez ludzi, którzy działają rzekomo w naszym imieniu. Pan poseł zniechęcał mnie, żeby tu przyjeżdżać, ale sprawa jest tego warta – mówi Oktawian Kolenda.
Do Częstochowy przyjechała dziś Jolanta Redek, dyrektor szpitala w Ozimku, w którym funkcjonuje m.in. Zakład Opiekuńczo-Leczniczy dla Dzieci i Młodzieży. Dziś miały dojechać jeszcze dwie dyrektorki innych ZOL-ów. Jolanta Redek podkreśla m.in. fakt, że NFZ przekazuje tylko pieniądze na leczenie dzieci, ale bez pokrywania kosztów pobytu i posiłków. Zakłady muszą finansować je we własnym zakresie. A z reguły dzieci nie mają przyznanych żadnych rent ani innych świadczeń.
– Jeżeli pan minister ma problemy z czytaniem i zrozumieniem pism, zapraszam go na posiedzenie Sejmowej Komisji Edukacji. Wtedy będziemy mu w stanie pomóc. Z pisma ministra dowiadujemy się, że w Polsce stawka jest skrajnie różna od 71 do 120 zł na dziecko na dzień. Domagamy się, by we wszystkich ośrodkach, gdzie są porzucone, chore dzieci były rozsądne zasady finansowania – mówi poseł.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?