Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Detektor czadu może uratować przed zatruciem

Marcin Zasada
Rafał Dydak, siemianowicki kominiarz, mierzy stężenie czadu.
Rafał Dydak, siemianowicki kominiarz, mierzy stężenie czadu. fot. Arkadiusz Ławrywianiec.
Na każdego cichego zabójcę jest sposób. Na przykład węże pożera niepozorna mangusta. Co z cichym, bezwonnym tlenkiem węgla, który co roku zatruwa nam życie w coraz bardziej szczelnych mieszkaniach? Wystarczy kilkadziesiąt złotych na detektor czadu. Kiedy uratuje człowiekowi skórę, można go nawet pogłaskać.

Co roku w Polsce dochodzi do ok. 1400 zatruć tlenkiem węgla. Objawy na etapie, na którym człowieka można jeszcze uratować, nie są charakterystyczne. Przy wysokich stężeniach czadu w pomieszczeniu zgon może nastąpić po zaledwie kilku wdechach. W tym przypadku cena za uratowanie życia może nie przekroczyć... 50 zł. Tyle kosztuje najprostszy detektor czadu.

Jak mówią kominiarze, przy dzisiejszej technologii uszczelniania mieszkań, to urządzenie jest niezbędne. O przekroczeniu niebezpiecznego stężenia tlenku węgla w powietrzu informuje domowników głośnym alarmem oraz sygnałem świetlnym.

- Wadliwa instalacja grzewcza i wentylacyjna, zaklejanie kratek wentylacyjnych, nieprawidłowa budowa komina, zbyt szczelne okna i drzwi przy nieskutecznym systemie wentylacyjnym - takie problemy to codzienność w śląskich mieszkaniach - wylicza mistrz komi- niarski Rafał Dydak.

Większość detektorów sygnalizuje niebezpieczeństwo już przy stężeniu tlenku węgla w powietrzu sięgającym 50 ppm (parts per million). To zawartość niegroźna dla organizmu ludzkiego, jednak - jak radzą specjaliści - nie zaszkodzi przewietrzyć mieszkania.

- Gdy wykrywacz ma wyświetlacz pokazujący dokładne wartości, należy pamiętać, że przy 200-400 ppm należy powiadomić administrację budynku lub wezwać kominiarzy - mówi Dydak. - Przypominam, że zatrucie gazem już przy stężeniu 800 ppm grozi trwałą śpiączką po dwóch godzinach wdychania.

Przy zakupie takiego czujnika trzeba zwrócić uwagę, by był on produkowany zgodnie z obowiązującą w Unii Europejskiej normą EN 50291:2001 dla domowych wykrywaczy czadu oraz żeby był certyfikowany przez niezależną organizację. Na obudowie powinien znajdować się odpowiedni znak jednostki certyfikującej, numer normy według której czujnik był badany oraz numer raportu z badań.


Czarna seria

W ostatnich tygodniach w woj. śląskim trwa czarna seria zaczadzeń.

W poniedziałek w Jaworznie policja znalazła zwłoki trzech mężczyzn, którzy zatruli się tlenkiem węgla we śnie. W ubiegłym tygodniu trujący gaz doprowadził do śmierci dwóch mieszkanek Tworoga koło Tarnowskich Gór. Na początku stycznia w wyniku zaczadzenia zmarł 33-letni mieszkaniec Chorzowa. Jego żona i dziecko są w szpitalu. W grudniu do podobnej tragedii doszło w Rudzie Śląskiej. Tlenkiem węgla śmiertelnie zatruły się 78-letnia kobieta i jej 7-prawnuczka.


Jak to zrobić?
Detektor czadu należy umieścić w okolicy piecyka, kotła gazowego lub kominka, w odległości nie mniejszej niż 2 m.

Najlepiej, gdy urządzenie znajduje się jednocześnie w bliskim sąsiedztwie sy-pialni. Nie powinno montować się go w miejscu, w którym działanie może być zakłócane ruchem powietrza (np. przy kratkach wentylacyjnych). Nie powinno być ono niczym zasłonięte ani znajdować w pozycji płaskiej (np. na blacie). Detektor warto zamocować na wysokości oczu dorosłego człowieka, tak by łatwo było nim sterować, a jednocześnie, by był trudno dostępny dla dzieci.


50 zł kosztują najtańsze czujniki tlenku węgla. Ceny najdroższych sięgają 160 zł
1400 osób zatruwa się co roku średnio tlenkiem węgla w Polsce

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto