Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czym dziecko zajada się w szkole?

Redakcja
Sabina Buczma gotuje dla dzieci w Zespole Szkół nr 20 przy ul. Szarych Szeregów. Karmi już drugie pokolenie mieszkańców Górczyna! Co najchętniej jedzą: mięsa, makarony, pierogi, kopytka... Za to po obiedzie najwięcej zostaje surówek.
Sabina Buczma gotuje dla dzieci w Zespole Szkół nr 20 przy ul. Szarych Szeregów. Karmi już drugie pokolenie mieszkańców Górczyna! Co najchętniej jedzą: mięsa, makarony, pierogi, kopytka... Za to po obiedzie najwięcej zostaje surówek. Tomasz Rusek
Co szkoła, to inne menu i różne stawki za posiłek. Bo jedne gotują, a drugie tylko kupują gotowe obiady.

Na pewno przed rozpoczęciem roku szkolnego sprawdziliście, czy placówka Waszego dziecka ma właściwe ławki, przyzwoite toalety, ciekawe zajęcia pozalekcyjne. Na pewno rozpytaliście o bezpieczeństwo, nauczycieli czy stan boiska. Pytało przecież o to nawet ministerstwo edukacji.Ale ręka w górę, kto sprawdził, co syn czy córka będą codziennie, przez cały rok, jeść na obiad i kto ten obiad przyrządzi? No właśnie. A przecież obiad ma dać dziecku siłę na cały dzień, a to, z czego się składa, ma wpływ na kondycję, nastrój i energię najważniejszego ucznia w mieście - Waszej pociechy!Postanowiliśmy sprawdzić za Was. Okazuje się, że każda szkoła jest trochę jak samotna wyspa i ma swoje żywieniowe zasady. - Jadłospis ustala intendent w porozumieniu z dyrektorem i szefem kuchni placówki, uwzględniając wytyczne Instytutu Żywności i Żywienia - mówi dyr. wydziału edukacji Adam Kozłowski. Jednak... sam przyznaje, że stosowanie tych wskazanych przez ekspertów norm nie jest obowiązkowe. Powód? Nie ma szczegółowych przepisów, które by to nakazywały. Wiele zależy więc od samej szkoły. A także - pośrednio - od rodziców. Bo to przedstawiciele rady rodziców współdecydują o sposobie żywienia (a konkretnie np. o przejściu z obiadów stołówkowych na gotowe, z cateringu). Rodzice mogą też wpływać na menu - tylko muszą się tematem zainteresować.A czym się różnią obiady gotowane na miejscu od tych zamawianych? Podstawowa różnica to cena. Jak wyjaśnia Jerzy Koziura z ZS 20 przy Szarych Szeregów na Górczynie posiłki przygotowywane na miejscu niby są tańsze. Ale w cenę trzeba wliczyć jeszcze: utrzymywanie stołówki, kucharzy, pomocy kuchennych i samo gotowanie w szkole. W ogólnym rozrachunku wychodzi więc drożej niż zamówienie gotowych posiłków z zewnątrz.Z drugiej strony - jak nam mówi Danuta Łukasiewicz, dyrektorka SP 12 przy Dobrej - stołówka daje szkole 100-procentową pewność, że jedzenie jest świeże i że jest zrobione z dobrych składników. No bo przecież szkoła sama je kupuje.Poza tym wspólne jedzenie posiłków bardziej jednoczy uczniów, jest dodatkową frajdą!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czym dziecko zajada się w szkole? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto