Wiesław Bąk, starosta częstochowski wrócił z kilkudniowej oficjalnej wizyty w zaprzyjaźnionym powiecie Bodensee w Niemczech z... ręką w gipsie, wybitym zębem i spuchniętą twarzą.
- Skompromitował polską delegację - uważa uczestnik wyjazdu do Bodensee, który prosi by nie podawać jego nazwiska. - Po pijanemu spadł ze schodów i stąd te obrażenia. W jakim świetle przedstawił nasz powiat w oczach Niemców? Utrwalił tylko stereotypową opinię o Polakach - pijakach. Czy starosta mógł pozwolić sobie na tak niegodne zachowanie?
Mimo widocznej niedyspozycji starosta Bąk był wczoraj obecny na sesji Rady Powiatu.
- To insynuacje moich wrogów! - mówi o zarzucie skierowanym pod jego adresem. - Byłem trzeźwiejszy od innych. Spadłem ze schodów, bo miałem za duże kapcie. Na wyjazd pakował mnie syn. Uznał, że moje kapcie są niezbyt świeże i wrzucił mi do bagażu kapcie przeznaczone dla gości. Miałem pecha, że niefortunnie poślizgnąłem się i przewróciłem.
Jak zapewnia starosta, żadnej kompromitacji nie było. Jego upadek miał miejsce w nocy.
? Sam umyłem się i ubrałem rano, ale ręka spuchła i musiałem skorzystać z pomocy lekarskiej ? mówi. ? Okazało się, że kość jest pęknięta.
Uważa, że opowieści o jego wypadku są próbą zdyskredytowania jego osoby jako starosty.
- Teraz najlepiej udowodnić człowiekowi, że jest pijakiem albo ma cztery kochanki. Żadna z tych rzeczy mnie nie dotyczy - mówi.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
