MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy polskie zapałki przegrają z zagraniczną konkurencją?

Mariusz Pietrzyk
W Częstochowie produkowana jest co trzecia polska zapałka. Fot. Mariusz Pietrzyk
W Częstochowie produkowana jest co trzecia polska zapałka. Fot. Mariusz Pietrzyk
Nad polskimi producentami zapałek położył się cień nieuczciwej konkurencji. Jeśli branży nie uda się skonsolidować, sektor wkrótce upadnie. W kraju działają obecnie trzy zakłady przemysłu zapałczanego: w ...

Nad polskimi producentami zapałek położył się cień nieuczciwej konkurencji. Jeśli branży nie uda się skonsolidować, sektor wkrótce upadnie.

W kraju działają obecnie trzy zakłady przemysłu zapałczanego: w Czechowicach-Dziedzicach, Sianowie i Częstochowie. Ten ostatni jako jedyny przeszedł przekształcenia własnościowe i od pięciu lat jest spółką pracowniczą. Ma też najstarsze tradycje. Zatrudnia ok. 100 osób i produkuje blisko 30 procent polskich zapałek. Nie wykorzystuje jednak do końca swoich mocy produkcyjnych, bo rynek nie jest już w stanie wchłonąć więcej wyrobów. Podobne problemy mają dwa pozostałe zakłady.

Z północy i ze wschodu

- Do Polski wkracza właśnie coraz mocniej dumpingowa firma szwedzka, która oferuje na swoje wyroby ceny poniżej kosztów produkcji - przekonuje Włodzimierz Polaczek, wiceprezes Częstochowskich Zakładów Przemysłu Zapałczanego.
- W ciągu ostatnich kilku miesięcy zaobserwowaliśmy także pięciokrotny wzrost importu tanich zapałek zza wschodniej granicy.

Tymczasem jak przekonują polscy producenci, zapałki zza wschodniej granicy nie spełniają norm obowiązujących w naszym kraju. Do ich produkcji używane są nadal metale ciężkie, w tym szkodliwy dla zdrowia dwuchromian potasu (u nas zabroniony od 6 lat). Większość wschodnich zapałek łamie się w rękach i nie zapala.

- Mimo to, tanie zapałki znajdują nabywców - przekonuje Włodzimierz Polaczek. - Co więcej, sprowadzają je do kraju importerzy, którzy do tej pory kupowali nasze wyroby. Państwo nie kontroluje tego importu. Doszło już do tego, że zapałki zza wschodniej granicy mają nalepki w języku polskim.

Co kusi importerów? Przede wszystkim cena. Średni koszt wytworzenia pudełka zapałek przez polskich producentów to cztery grosze, a zapałki rosyjskie są sprowadzane za kwotę poniżej trzech groszy.

Zapałczany monopol?

Aby zatrzymać rychły upadek branży, zarząd częstochowskiej zapałczarni wymyślił, że polscy producenci powinni się skonsolidować. Nie chodzi o przejmowanie jednego zakładu przez drugi, ale o wspólną politykę kapitałową.

- Zaproponowaliśmy Czechowicom i Sianowowi współpracę, ale idzie to opornie - twierdzi Polaczkiewicz. - Oba te zakłady są państwowe i jeśli zaczną przynosić straty, zwolniony zostanie tylko dyrektor. Nam zależy bardziej, bo straty u nas oznaczają koniec zakładu i zwolnienia pracowników.

O pomoc w skonsolidowaniu branży częstochowski zakład poprosił wojewodę śląskiego. Sam nie może wystąpić do Ministerstwa Gospodarki, bo nie ma odpowiedniego udziału w rynku. Taki wniosek mogą natomiast złożyć Czechowice, dla których organem założycielskim jest właśnie wojewoda.

Tymczasem, jak poinformował nas rzecznik wojewody Krzysztof Mejer, do urzędu nie wpłynął jeszcze formalny wniosek w tej sprawie. - Jak tylko nadejdzie rozpatrzymy go i podejmiemy działania - zapewnia Mejer.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto