Czy deklaracja PiS o PKS-ach pomoże częstochowskiemu PKS-owi

Większość przedsiębiorstw PKS, albo przeżywa trudności, albo już została zlikwidowana. Częstochowskie PKS to jeden za większych przewoźników, spod tego znaku, w kraju.

Prezes częstochowskiego PKS-u, Ludwik Kubasiak, nie ukrywa, że zapowiedzi PiS-u przyjął z nadzieją. Ale, jak podkreśla, wszystko zależy od konkretów. A konkrety to pieniądze. Chodzi o dofinansowanie przewoźnika.

Mogłyby to robić, a nawet powinny robić gminy, do których kursują autobusy. Ale gminy, w większości też mówią, że brakuje im pieniędzy.

Autobusy częstochowskiego PKS-u kursują na terenie pięciu powiatów – częstochowskiego, kłobuckiego, pajęczańskiego, myszkowskiego i radomszczańskiego. Przejeżdżają rocznie ponad 4,4 mln kilometrów. Autobusy częstochowskiego PKS- docierają do najmniejszych miejscowości. Tam ,gdzie nie docierają prywatni przewoźnicy, bo im się to nie opłaca. Dla PKS-u to oznacza znaczne wyższe koszty. Ta komunikacja w niektórych miejscach jest tak rozbudowana, że nie pokrywa ponoszonych przez nas kosztów. Proszę porównać to z prywatną komunikacją, która jeździ tylko na głównych kierunkach, gdzie ma zapewnione największe pieniądze.
Przewoźnik zwróci się z prośbą o pomoc do gmin, bo komunikacja gmina jest zwykle nierentowna.

Gminy mogłyby zrekompensować przewoźnikowi koszt kilometra na jej terenie, dofinansowując bilety mieszkańców. Gminy mówią, że nie stać ich na takie rozwiązanie. Efektem jest zawieszanie, a nawet likwidowanie niektórych kursów. Najczęściej ograniczane są połączenia do mniejszych miejscowości, zwłaszcza w weekendy.

Fiaskiem zakończyły się trzy próby prywatyzacji częstochowskiego PKS-u.
Miasto Częstochowa nie jest zainteresowane skomunalizowaniem PKS-u. Z powodu przepisów zrezygnowano z planów połączenia MPK i PKS.
O tym, że wiarygodny przewoźnik jest potrzebny, pasażerowie mogli się przekonać, gdy po awarii na torach pod Porajem PKS uruchomił komunikację zastępczą.