Koszykarki Drometu Częstochowa znów wygrały. Tym razem podopieczne Arkadiusza Urbańczyka pokonały 68:67 Rybitwy Kraków. O losach spotkania zadecydowały ostatnie sekundy pojedynku, gdy rzuty wolne celnie wykonała Anita Dziegieć. Ale bohaterką zawodów po raz kolejny była Lucyna Kotonowicz.
Urbańczyk powoli zaczynać zbierać efekty swojej pracy.
- Najważniejsze, że dziewczyny coraz rzadziej gubią piłkę. A starty były nasza plagą. Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa. Odniesione zostało po twardej walce - przyznaje opiekun beniaminka I ligi kobiet.
Oczywiście, trzy wygrane nie zmieniają jeszcze diametralnie sytuacji częstochowianek w tabeli.
- Ale my, żadnego ciśnienia na to, aby awansować nie mamy. Sponsor jasno powiedział, że mamy zdobywać doświadczenie. Awans nam nie w głowie. Zresztą wszystkie zawodniczki występują u nas zupełnie za darmo. To jest jednak dopiero początek naszego sportowego marszu. Mam nadzieję, że kiedyś doprowadzi on nas do znacznie większych sukcesów. Może do awansu do ekstraklasy. Ale na razie nie wybiegamy tak daleko w przyszłość - uważa Urbańczyk.
W potyczce z Rybitwami znów rewelacyjną dyspozycję rzutową zaprezentowała Lucyna Kotonowicz. Kotonowicz zdobyła aż 41 pkt., trafiając niemal z każdej pozycji.
- Ta dziewczyna kocha tę dyscyplinę ponad wszystko - przyznaje Urbańczyk. - Czasami w tej miłości trzeba ją było powstrzymywać. Fakt jednak faktem, że ma papiery na dobrą zawodniczkę. Punktowały teź dwie najbardziej doświadczone koszykarki Drometu - Aleksandra Kupczak (7 pkt.) oraz Katarzyna Ślęzak (2 pkt.).
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
