Częstochowianie są wiceliderem rozgrywek

Akademicy mieli walczyć o utrzymanie w gronie najlepszy, a tymczasem coraz śmielej wymienia się ich w gronie drużyny, które mają szansę rozdzielić między sobą medale mistrzostw kraju.

Jan Such, jeden z najbardziej zasłużonych polskich trenerów, dzisiaj sprawujący pieczę szkoleniową w Jadarze, był pod wrażeniem postawy częstochowian.

- W pierwszej rundzie ograliśmy ich u siebie. Teraz przegraliśmy całkiem zasłużenie. AZS jest zespołem poukładanym. Widać w tym rękę Grzesia Wagnera, który począwszy od przyjęcia poprzez rozegranie, atak i blok tak to umiejętnie porozkładał, że przyjemnie się to ogląda - komplementował młodszego kolegę po fachu opiekun radomian.

Rzeczywiście, szóstka Wagnera gra coraz pewniej, mając najsilniejsze punkty w osobach Bartosza Janeczka oraz środkowych - Piotra Nowakowskiego oraz Łukasza Wiśniewskiego. Pochwały zbiera również młodziutki rozgrywający, Fabian Drzyzga. Janeczek niechybnie znajdzie dla siebie miejsce w kadrze narodowej Daniela Castellaniego, choćby z powodu znakomitych ligowych statystyk.

Wagner przyznaje, że AZS-u rywale zaczynają się obawiać.

- W spotkaniach z zespołami, z którymi mieliśmy walczyć o utrzymanie zaczynamy być drużyną wskazywaną jako kandydat do zwycięstwa - tłumaczy syn legendarnego "Kata".

Prawdziwa weryfikacja aktualnej formy akademików nastąpi jednak w dwóch najbliższych konfrontacjach - ze Skra Bełchatów i Resovią Rzeszów. Tymczasem coraz głośniej o powrocie z Rzeszowa do Częstochowy, Krzysztofa Gierczyńskiego.

- Ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam - odpowiada dyplomatycznie prezes Domeksu Konrad Pakosz.

Wróble ćwierkają jednak, że okres występów "Dżerego" w ekipie z Podkarpacia nieuchronnie zbliża się do końca. Jeśli wybiegamy w przyszłość, to działacze biało-zielonych myślą również o kolejnych inwestycjach. Zgodnie ze strategią, która z powodzeniem realizowana jest pod Jasną Górą od kilku lat, do AZS-u mieliby trafić młodzi, perspektywiczni siatkarze.