Poseł Bramora twierdzi, że akcję rozpoczął bo wyczerpały się, jego zdaniem, wszystkie możliwości innego rozwiązania tej sprawy.
Problem dotyczy 80 dzieci w 11 zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych znajdujących się w całej Polsce. Te placówki znajdują się w katastrofalnej sytuacji finansowej. Opiekują się one dziećmi w wieku do 4 lat, które cierpią na różnego rodzaju dysfunkcję i ciężkie choroby. Wiele z nich musi być dożywiana dojelitowo. To najczęściej dzieci, które zostały zostawione po porodzie przez rodziców, którzy nie chcieli się nimi opiekować z powodu chorób. Tylko część z nich przebywa w zakładzie, bo biologiczni rodzice nie są w stanie się nimi zająć.
Dzieci muszą być otoczone specjalistyczną opieką lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów, która jest bardzo droga. Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za dzienne utrzymanie dziecka w częstochowskiej placówce 120 zł. Do zapewnienia odpowiedniej opieki potrzebnych jest 80 zł więcej.
Barbara Strąk przyznaje, że była wzruszona deklaracją posła i ma nadzieję, że ten protest pozwoli rozwiązać problem. Dyrektorka przygotowała dla posła Bramory na czas strajku specjalny pokój, w którym na co dzień mieszkają rodziny przyjeżdżające do dzieci przed adopcją.
Poseł będzie pił tylko wodę, o stan jego zdrowia ma dbać w tym czasie personel medyczny, pracujący w zakładzie.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?