W ciągu zaledwie dwóch dni w Częstochowie i w Kuźnicy Starej (pow. myszkowski) policja odkryła dwie wielkie plantacje konopi indyjskich, służących do wytwarzania marihuany. Plantacje były profesjonalnie prowadzone z wykorzystaniem specjalistycznych lamp i sprzętu. Obydwie prowadzili Wietnamczycy. Czarnorynkowa wartość obydwu plantacji to ponad pół miliona złotych.
W grudniu ubiegłego roku podobną plantację zlikwidował w Pińczycach w powiecie myszkowskim Nadwiślański Oddział Straży Granicznej. Tamtą plantację o wartości kilku milionów złotych także prowadzili Wietnamczycy.
Policja z Częstochowy i z Myszkowa nie chce się wypowiadać na temat związku pomiędzy tymi zatrzymaniami, ale metoda działania i narodowość wskazują, że te sprawy niemal na pewno są ze sobą połączone.
W czwartek w Kuźnicy Starej zabezpieczono 310 krzaków konopi indyjskich oraz blisko 8 kg gotowego do sprzedaży produktu. Jego wartość czarnorynkowa to prawie ćwierć miliona złotych. Rośliny były uprawia-ne w specjalnie do tego przystosowanych pomieszczeniach, wyposażonych w sztuczne oświetlenie, wentylację oraz nawadnianie. Ściany wyłożone były folią zatrzymującą światło. Policja z Myszkowa zatrzymała 20-letniego Wietnamczyka, któremu grożą trzy lata więzienia. Sąd już orzekł wobec niego areszt tymczasowy.
W Częstochowie plantacja konopi znajdowała się w jednym z domów przy ulicy Wręczyckiej w dzielnicy Lisiniec. W piątek wieczorem policjanci zatrzymali tam 42-letniego obywatela Wietnamu, który w piwnicy w wynajętym domu prowadził uprawę konopi indyjskich.
Policjanci zabezpieczyli 308 krzaków konopi, a także kilka worków z przygotowanymi do przetworzenia roślinami. Zabezpieczono lampy i inne urządzenia, które przy użyciu energii elektrycznej pozwalały na prowadzenie uprawy na tak dużą skalę. Wietnamczyk miał także metamfetaminę.
– Nie śledziłam, jak ta sytuacja wygląda w innych miejscach, ale faktycznie wygląda na to, że Wietnamczycy upatrzyli sobie nasz region do prowadzenia hodowli – mówi Joanna Lazar, rzeczniczka prasowa częstochowskiej policji.
– Plantacje są doskonale zorganizowane. Zatrzymany przez nas mężczyzna miał nawet specjalne obejście, aby kraść energię elektryczną – dodaje częstochowska rzeczniczka.
Zmiana warty
Zatrzymanie producentów i dystrybutorów narkotyków prawie nigdy nie poprawia sytuacji. Na miejscu jednej zorganizowanej siatki, zajmującej się produkcją i sprzedażą narkotyków, niemal natychmiast pojawia się następna. Często są to dilerzy lub drobni dystrybutorzy, do których nie udało się dotrzeć policji, a dla których wpadka kompanów jest okazją do „awansu” w grupie przestępczej. Policjanci, z którymi rozmawialiśmy, nie ukrywają, że czasem zatrzymanie grupy przez śledczych jest efektem działań sprytnej konkurencji, która w ten sposób pozbywa się niewygodnych rywali. – Najlepsza metoda to od grama do kilograma. Aby dobrze rozpracować grupę, trzeba dotrzeć poprzez osobę zażywającą używki do dilera, a później producenta narkotyków – mówi nam nasz informator.
Więcej informacji o plantacji pod Myszkowem znajdziesz TUTAJ
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?