Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Częstochowa. Piękne zwierzęta i miasta wypalane w drewnie. Robi je częstochowianka!

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Kamila Misiak z Częstochowy z wykształcenia jest anglistką, pracuje w stowarzyszeniu promującym zajęcia jogi, a w wolnym czasie zajmuje się pirografią. Jej artystycznie wypalane w drewnie obrazy zachwycają swoim realizmem. Prace, które wykonuje, przeznacza na aukcje na rzecz ośrodka opiekującego się dzikimi zwierzętami.

To prawdziwe cuda wypalane w drewnie w Częstochowie

Częstochowianka od lat wyraża siebie poprzez sztukę. Jest samoukiem. Nie odebrała plastycznego wykształcenia, ale od dzieciństwa interesowała ją twórczość artystyczna. W szkole chętnie brała udział w konkursach plastycznych, później próbowała przeróżnych form artystycznego wyrazu.

- Zawsze uwielbiałam rysować, coś tworzyć: kijem w piasku, ołówkiem na kartce. Zawsze było to we mnie. Poszukiwałam różnych środków wyrazu, a w pirografii, czyli w wypalaniu w drewnie, znalazłam to, przy czym chcę zostać. Czuję, że to jest to. Bardzo lubię skupiać się na szczegółach, a w pirografii jest to możliwe. Jak twierdzi mój przyjaciel, malarz Łukasz Kolman, który mnie trochę uczył plastyki, pirografia to zegarmistrzowska robota i ja właśnie takie formy lubię, w takich czuję się najlepiej – mówi Kamila.

Zanim jednak zaczęła tworzyć w drewnie, marzyła o studiach artystycznych, a dokładnie o charakteryzacji w szkole Marii Dziewulskiej w Warszawie. Ostatecznie stanęło jednak na anglistyce w Częstochowie.

- Język jest narzędziem pomagającym mi się promować. Na pewno mi się przydaje i nie żałuję wyboru, a sztuka i tak wróciła do mnie innymi drogami. Był taki moment, że współpracowałam z teatrem imienia Adama Mickiewicza w Częstochowie, a właściwie z Piotrem Dłubakiem, fotografem teatralnym, którego studio mieści się w budynku teatru. Pracowaliśmy razem przez kilka lat przy sesjach zdjęciowych. Pomagałam w wykonywaniu makijaży i w tworzeniu stylizacji, a także asystowałam przy zdjęciach aktorów i innych znanych osób. To też była jakaś forma artystycznej realizacji. Bardzo dużo mi to dało. Poznałam wielu ludzi, a dzięki teatrowi, dzięki Piotrowi, ciepło ten czas wspominam - zdradza artystka, choć nie lubi tak o sobie mówić.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Blisko zwierząt

Twórczość Kamili Misiak od zawsze związana była ze zwierzętami. To one stawały się bohaterami jej prac, a środki pozyskane z licytacji podarowanych przez nią dzieł przeznaczane były na ich ratowanie.

- Od zwierząt wszystko się zaczęło. Moja przyjaciółka, Marta Węgrzyn, otworzyła niedawno pod Opolem ośrodek dla dzikich zwierząt: Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt AVI. Bardzo kibicuję temu przedsięwzięciu, bo znam Martę i wiem, że to osoba dająca z siebie wszystko. Samą inicjatywę wspieram jak mogę, bo sama też kocham zwierzęta. Nie potrafię ich leczyć, więc pomyślałam, że chociaż w taki sposób mogłabym pomóc. Poprzez moją sztukę mogę wspierać to, co robi Marta. Powstanie ośrodka zmotywowało mnie do zgłębiania tajników pirografii. Tak naprawdę nauczyłam się wypalać w drewnie, aby móc stworzyć szyld dla centrum. Było to wyzwanie, bo ma on ok. 170 cm długości, i 60 cm szerokości, a wykonanie go zajęło mi tydzień. Potem powstawały kolejne prace.

Czym jest pirografia?

Technika wypalania w drewnie, czyli wspomniana już pirografia (greckie pyr – ogień; graphos - napis, znak) ma swoje źródła w jednej z pierwszych metod wytwarzania ozdobnych materiałów – drzeworytnictwie. Już w starożytności rozgrzane metalowe rylce służyły do ozdabiania drewnianych i skórzanych przedmiotów. Obecnie w drewnie wypala się elektrycznym pirografem zakończonym przeróżnej grubości i kształcie rylcem.

- Okazało się, że wypalarka daje mnóstwo możliwości. Posiada bardzo duży zakres regulacji temperatury, dzięki któremu można uzyskać dużą szczegółowość. Można tworzyć cienie oraz różnej długości i grubości linie, co świetnie sprawdza się np. przy wypalaniu sierści. Zaczęłam od małych formatów, od przedmiotów codziennego użytku, jak łyżki, drewniane deski do krojenia, które później trafiały jako prezenty do mojej rodziny. Później mąż koleżanki, który jest stolarzem, dał mi kilka desek, będących odpadami. Na nich ćwiczyłam większe formaty, zawierające więcej szczegółów i uwieczniałam różne gatunki zwierząt. Bardzo mi się to spodobało. Zaczęłam kupować plastry brzozy, która jest świetnym materiałem do pirografii, bo to jasne drewno, więc można w nim uzyskać duże kontrasty, a kora okalająca plaster tworzy naturalną, ładną ramę – przekonuje Kamila. Końcówki do pirografu tworzy sama, z drutu oporowego. W zależności od potrzeby są cieńsze lub grubsze i zagięte pod różnym kątem.

Jak zauważa pirografistka, drewno jest trudnym materiałem do obróbki, bo to nie kartka papieru, po której można przeciągnąć linie w dowolnym kierunku. Drewno nie jest gładkie, posiada słoje, które mają różną grubość. Każdy szczegół wykonuje się milimetr po milimetrze. Na niektórych słojach trwa to krócej, a na innych dłużej. Tempo wypalania i temperaturę trzeba dostosować do struktury drewna, dlatego obraz tworzy się bardzo długo. Średnio 30-40 godzin.

- To oczywiście zależy od wielkości deski, od średnicy plastra. Teraz jestem w trakcie wypalania największego do tej pory swojego obrazu, który będzie miał średnicę 50 cm, więc przewiduję, że będzie powstawał około miesiąca. Głównym jego bohaterem będzie kruk z ośrodka AVI. Postanowiłam trochę zaimprowizować i podstawić inne tło, niż to na zdjęciu, na podstawie którego wypalam. W tle będą góry, ale na razie nie chcę zdradzać, jakie to konkretne miejsce. To będzie niespodzianka – zapowiada Kamila.

Drewno to wymagający, ale niezwykły materiał

Drewno do swoich prac pozyskuje z różnych źródeł – od znajomych stolarzy, od sprawdzonych sprzedawców w internecie.

- Najlepsze drewno do pirografii pochodzi z drzew liściastych. Iglaste drewno ma bardzo dużo żywicy i pod wpływem wypalania po prostu „płacze”. Przez wypływającą żywicę wypala się trudno, istnieje też ryzyko uszkodzenia końcówki pirografu. Wybieram brzozę, jesion, jawor, olszę. Drewno powinno być jak najjaśniejsze, żeby dać możliwość uzyskania dużych kontrastów. Przed wypalaniem trzeba je dobrze wyszlifować. Jeśli tylko mam możliwość, staram się, żeby było to drewno pozyskane jako odpad stolarski. Ważne, żeby w miarę możliwości nie posiadało sęków. Sęki można oczywiście w kreatywny sposób wykorzystać i ograć. Przypomina to nieco maskowanie blizn tatuażami. Mam jeden taki obraz z dudkiem. Sęk w drewnie przypominał mi kształtem ptaka i wykorzystując tą naturalną strukturę drewna, wypaliłam właśnie dudka. Jak wcześniej wspomniałam, wypalam na podstawie zdjęć. Na samym drewnie nie robię całego szkicu ołówkiem, tylko zaznaczam ogólny zarys. Czasami, jeśli jest to jakiś większy format i tych szczegółów jest bardzo dużo, używam papieru grafitowego – opowiada pirografistka.

Odcienie na drewnie uzyskuje się poprzez ustawienie odpowiedniej temperatury na pirografie, nawet do 900 stopni Celsjusza, jasne odcienie- w temperaturze od 100 do 300 stopni. Wszystko zależy od miękkości drewna. Odcienie reguluje się też szybkością ruchu ręki i siłą nacisku. Aczkolwiek nie powinno się wypalać głębokich dziur. Staramy się raczej osiągnąć delikatne linie. Drewno po wypaleniu blaknie, więc zabezpieczam swoje prace transparentnym lakierem akrylowym. Niestety, lakier zawsze odrobinę zmienia naturalny kolor. Zależy mi na tym, żeby ta ingerencja była jak najmniejsza, bo wtedy zachowujemy kontrasty i cały efekt. Dlatego wybieram właśnie lakier akrylowy. Ze względu na wrażliwość obrazów wypalonych na drewnie na promienie słoneczne, powinny one wisieć w zacienionych miejscach.

Wśród wypalanych przez Kamilę obiektów znajdują się też miasta i krajobrazy. Gotowe prace, jak już wspomniano, autorka przeznacza na rzecz zwierząt. Planuje też organizację wystawy swoich obrazów.

Częstochowa. Piękne zwierzęta i miasta wypalane w drewnie. R...

- Uważam, że człowiek się rozwija całe życie i sądzę, że jakbym uznała się za artystkę, to przestałabym się rozwijać. Wolę raczej po prostu myśleć o sobie, jako o osobie cały czas coś tworzącej. Twórca tak, ale zdecydowanie etykieta wielkiego artysty jest mi daleka i nie chciałabym być tak postrzegana. Moje prace można obejrzeć na Facebooku i Instagramie vilkuna.pyrography, ale mam nadzieję, że wkrótce będzie można je zobaczyć też z bliska. 18 lutego 2023 podczas Częstochowskiego Dnia Fantastyki będę miała swoje stoisko z obrazami i drobnymi bibelotami – zapowiada pirografistka.

Nie przeocz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto