Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Częstochowa: Czterech obywateli Wietnamu odpowie za prowadzenie plantacji marihuany

Bartłomiej Romanek
Wietnamska szajka, zajmująca się prowadzeniem plantacji marihuany w okolicach Częstochowy, została już rozbita. Zatrzymano czterech Azjatów, którzy wkrótce zasiądą na ławie oskarżonych. Grozi im nawet 15 lat więzienia.

Od grudnia ubiegłego roku do marca policja odkryła aż cztery plantacje marihuany w okolicach Częstochowy. Znaleziono tam towar, którego wartość na czarnym rynku wynosiła co najmniej kilka milionów złotych.

Wszystkie plantacje były prowadzone przez Wietnamczyków i wszystkie były profesjonalnie zakamuflowane i wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt.

Metoda działania za każdym razem była taka sama. Wietnamczycy wynajmowali pomieszczenia gospodarcze lub domy.
Później zakładali specjalne obejścia, które pozwalały im kraść prąd.

Wszystkie plantacje były prowadzone niemal wzorowo, z wykorzystaniem najlepszych nawozów i środków chemicznych. Ciepło i światło zapewniały roślinom ogromne lampy.

Najpierw, w grudniu, dzięki działaniom Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej znaleziono plantację w budynkach gospodarczych w Pińczycach w powiecie myszkowskim, gdzie oficjalnie mieściła się hurtownia tekstyliów.

Znaleziono tam 2000 sadzonek konopi indyjskich i kilkanaście kilogramów gotowego suszu. W sumie wartość plantacji przekraczała 4 miliony zł. Na miejscu zatrzymano dwóch Wietnamczyków.

W marcu tego roku, w ciągu zaledwie kilku dni, odkryto trzy kolejne plantacje. Na terenie posesji w Kuźnicy Starej pod Częstochową znaleziono 310 donic konopi i 8 worków suszu, w domu przy ulicy.

Ustalenia policji doprowadziły do szybkiego zlikwidowania dwóch kolejnych plantacji przy ulicach Ruskiej i Dawnej w Częstochowie.

Zatrzymano wtedy dwóch Wietnamczyków, w tym 42-latka, który był mózgiem całej szajki. Co ciekawe, wcześniej był on karany w Polsce za produkcję marihuany i spędził w więzieniu 4 lata, ale nie został wydalony z naszego kraju.

– Zatrzymany kierował trzema plantacjami. Nie ma dowodów na to, że był powiązany z plantacją w Pińczycach, ale całą sprawę objęliśmy jednym aktem oskarżenia, który trafił już do sądu – tłumaczy Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury.

Wietnamczycy nie przyznają się do winy. Twierdzą, że hodowali zioła tylko na własne potrzeby.

Uważaj, komu wynajmujesz dom

Zatrzymanie Wietnamczyków ukazało wielki problem właścicieli posesji. Polskie prawo energetyczne jednoznacznie nakazuje spłatę zaległego rachunku za energię elektryczną, ale nie osobie, która ją kradła, a... właścicielowi posesji.

W przypadku upraw konopi to koszty niebagatelne, w samych Pińczycach pobór energii oszacowano na 60 tysięcy zł.
Poza tym używanie środków chemicznych, nawozów i ogromnych lamp może spowodować trwałe uszkodzenie budynku.

W ściany wnika bowiem wilgoć wraz z trującymi substancjami. Czasem trzeba nawet rozbierać ściany lub całe budynki. Prokuratura radzi, żeby w przypadku wynajmowania domów zapewnić sobie możliwość ich inspekcji.

Warto również sprawdzić, czy wieczorami okna są odsłonięte. Wykorzystywane lampy dają niezwykle jasne światło, dlatego producenci marihuany, chcąc uniknąć podejrzeń, zasłaniają z reguły okna.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto