Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chyba za wcześnie

KRZYSZTOF SULIGA
Marcin Najman był o głowę niższy od rywala. Doświadczony przeciwnik wykorzystał atut wzrostu. fot. ARC
Marcin Najman był o głowę niższy od rywala. Doświadczony przeciwnik wykorzystał atut wzrostu. fot. ARC
Narcin Najman ponad półtora roku czekał na zawodową walkę w bokserskim ringu. Nie udało się zorganizować mu pojedynku przez Śląską Grupę Boksu Zawodowego.

Narcin Najman ponad półtora roku czekał na zawodową walkę w bokserskim ringu. Nie udało się zorganizować mu pojedynku przez Śląską Grupę Boksu Zawodowego. Dopiero kiedy się z nią rozstał i zaprzyjaźnił z Przemysławem Saletą, dostał swą szansę. Nie wykorzystał jej jednak.

W ubiegłotygodniowej gali w Lublinie pojedynek w wadze ciężkiej z Ukraińcem Olegiem Domagarowem zakończył się już w drugiej rundzie. Częstochowianin trzykrotnie posyłany był przez mierzącego 198 cm rywala na deski.

- Byłem przygotowany do walki bardzo dobrze i wiedziałem z jakim przeciwnikiem przyjdzie mi się zmierzyć. Domagarow ma duży staż amatorski. Stoczył aż 45 pojedynków, a ja tylko 8. Jedyną receptą było atakowanie i uważanie na jego długie proste, tzw. dyszle - opowiada Najman. - Prawie do końca pierwszej rundy miałem przewagę. Na 20 sekund przed gongiem dostałem jednak dwa ciosy i znalazłem się na deskach. W przerwie nie do końca zdołałem dojść do siebie. W drugiej rundzie znów dwa razy posłał mnie na deski. Za drugim nie zdążyłem wstać przy liczeniu.

Bokser przyznaje, że chyba zbyt wcześnie zdecydował się na zawodowstwo. Ma dopiero 24 lata. Nigdy wcześniej nie został znokautowany, ani jako kick-bokser, ani jako bokser-amator.
- Przed tą walką byłem zawodnikiem, który nie bał się z nikim walczyć. Po niej nic się nie zmieniło. Jestem gotowy do konfrontacji bez względu na to, kto stanie po drugiej stronie. Żeby ze mną wygrać, trzeba mnie znokautować. Niektórzy cieszą się z mojej porażki. Powiem tylko że łatwo jest oceniać bokserskie poczynania, nie będąc samemu w ringu - kontynuuje bokser. - Ambicja nie pozwala mi odejść z boksu, dopóki nie upewnię się, że zawodowstwo jest nie dla mnie.

Marcin zamierza podjąć kolejną próbę we wrześniu. Niebawem wyjaśni się, czy uda się zorganizować w hali Polonia bokserską galę. Jeśli tak, zobaczymy go znów w zawodwowym ringu. W przygotowaniach do walki z Domagarowem pomogły mu firmy Wkręt-Met i Florex.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto