Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Częstochowie ruszył proces 41-letniego Grzegorza S., pacjenta Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu. Jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie tragicznego pożaru, w wyniku którego zmarły cztery osoby.
- Nie będę niczego komentował - mówił Grzegorz S. przed salą rozpraw, próbując zapalić papierosa. Zrezygnował dopiero po zwróconej mu uwadze o obowiązującym w sądzie zakazie.
Wczoraj mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu do 8 lat więzienia.
2 marca 2010 roku, w szpitalnej sali, gdzie pojawił się ogień, zginęli trzej mężczyźni w wieku od 50 do 60 lat. Czwarty, po kilku dniach, zmarł w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
W pożarze ucierpiało też sześć innych osób. Poparzeni zostali trzej pacjenci i troje zatrudnionych w szpitalu.
W dniu, w którym doszło do tragedii, na oddziale, w którym wybuchł pożar, przebywało 60 pacjentów. W sali Grzegorza S. leżało ośmiu pacjentów. Około godziny 21.30 Grzgorz S. zapalił w swoim łóżku papierosa. Kiedy zorientował się, że płonie materac próbował zgasić ogień. To mu się nie udało. Wystraszony mężczyzna uciekł do palarni.
- Mój brat spalił się w łóżku, nie pozwolono mi go nawet obejrzeć, jego zwłoki zabrano razem z pościelą - mówi pani Janina. W rozpoczętym wczoraj procesie jest oskarżycielem posiłkowym. - Nie był w stanie uciec z sali. Od 2006 roku przebywał w tym szpitalu - dodaje.
- Nie chcę nikogo osądzać po wyglądzie, chcę wysłuchać świadków tej tragedii - mówi Paweł, syn tragicznie zmarłego 52-letniego Stanisława S.
Wczoraj nie odczytano aktu oskarżenia, gdyż w międzyczasie zmarł jeden z pokrzywdzonych pacjentów, a na rozprawę nie stawiła się jedna z dwóch oskarżycielek posiłkowych.
Kolejna rozprawa odbędzie się 17 maja.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?